Na stronie fundacji Ordo Iuris zamieszczono wzór rodzicielskiego oświadczenia wychowawczego, w którym rodzic każdorazowo musiałby wyrazić zgodę na udział jego dziecka w szkole w zajęciach, których treści w całości lub częściowo odnoszą się do tzw. "mowy nienawiści".
Trzaskowski, pytany o to oświadczenie w czwartek w radiu TOK FM, powiedział, że jest to jakiś "absurd". "Cisną się mocniejsze słowa na usta dlatego, że ja tego kompletnie nie rozumiem. To znaczy wszystko, co ostatnio robię, prawica próbuje interpretować jako działania ideologiczne. Nie rozumiem, jak można mieć cokolwiek przeciw lekcjom tolerancji, lekcjom tego jak się zachowywać w internecie, żeby nie paść ofiarą hejtu, czy manipulacji" - podkreślił.
Przypomniał, że jako minister cyfryzacji promował filmy o tym, jak zachowywać się w internecie. "I nie rozumiem, jak można mieć cokolwiek przeciwko temu. Tu nie ma cienia żadnej ideologii. Chyba wszyscy chcemy walczyć z nienawiścią i hejtem, i chyba wszyscy chcielibyśmy, żeby nasze dzieci wiedziały o tym, że pewnych rzeczy nie powinno się robić w internecie" - podkreślił prezydent stolicy.
Jego zdaniem główną rolę mają do odegrania w tej kwestii rodzice. "Ale nie wszyscy wiedzą jak funkcjonuje internet, w jaki sposób swoje pociechy uchronić przeciwko takim niebezpiecznym zachowaniom i jak im tłumaczyć, że internet wcale nie jest anonimowy" - zaznaczył Trzaskowski.
"Uważam, że od tego jest szkoła, żeby na ten temat uczyć (...). I naprawdę tutaj nie ma cienia ideologii, a jeżeli, ktoś mówi o tolerancji dla mniejszości, dla ludzi, którzy inaczej myślą, mają inny kolor skóry, inne preferencje to też są gwarancje konstytucyjne(...). To nie ma nic wspólnego z ideologią, to jest po prostu zdrowy rozsądek i troska o nasze dzieciaki" - mówił prezydent stolicy.
Trzaskowski powiedział też, że po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza powinien nastać czas refleksji. "Ja o tym mówię, mówi o tym olbrzymia większość moich koleżanek i kolegów, że w tej chwili przede wszystkim powinniśmy starać się wyciszyć emocje i zastanowić nad tym, co się stało. Przyjdzie czas oczywiście na ocenę polityczną, ale to nie jest ten czas teraz" - podkreślił polityk.
Dodał, że podejmowane są różne działania, które mają uhonorować Pawła Adamowicza, który - jak ocenił - "był ikoną samorządu". "Ja Pawła bardzo dobrze nie znałem w przeciwieństwie do moich koleżanek i kolegów, którzy pełnią funkcje od lat. Natomiast znałem go na tyle, żeby wiedzieć, że jest jednym z ojców samorządu, jest jedną z osób, która bardzo wiele zrobiła dla tego, żeby samorząd się umacniał w Polsce. I stąd też te gesty, już abstrahując od tego w jakich okolicznościach zginął, co przecież też ma swój wymiar symboliczny" - mówił Trzaskowski.
"I dlatego chcielibyśmy - i stąd nasz apel - w momencie, kiedy my będziemy na pogrzebie na pewno będzie taka potrzeba - bo ja ją czuję na ulicach Warszawy - żeby warszawiacy mogli być razem, żebyśmy budowali tę solidarność. Stąd decyzja, żeby na Placu Zamkowym warszawiacy mogli się spotkać o 12.00 w sobotę" - podkreślił prezydent stolicy.
Jak dodał, w czwartek podczas nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy zostanie przyznane honorowe obywatelstwo Pawłowi Adamowiczowi. "Nie w każdym mieście jest to możliwe, bo gdzieniegdzie są takie przepisy, które mówią, że tylko osoby żyjące mogą dostać honorowe obywatelstwo" - podkreślił Trzaskowski.
Trzaskowski zaznaczył też, że wszyscy jesteśmy w stanie ocenić to, co się dzieje chociażby w mediach publicznych. "Widać, że tam nie ma żadnej refleksji, absolutne zero refleksji. Widać też zachowanie przeróżnych polityków, którzy nawet nie mają odwagi na to, żeby się zachować w sposób porządny. Ja myślę, że też Polacy to ocenią, kto w jaki sposób się zachował, kto pokaże tak nieprawdopodobną klasę jak rodzina prezydenta Adamowicza, a kto po prostu z klasą się zachować nie potrafi" - zaznaczył prezydent Warszawy.
W niedzielę wieczorem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania, tj. od 1990 r.; w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.
Skomentuj artykuł