Tusk: Koniec czasu amatorów w polskim wojsku
Kończy się czas amatorów w polskim wojsku - powiedział w poniedziałek premier Donald Tusk, który wizytował I Warszawską Brygadę Pancerną im. Tadeusza Kościuszki. Szef rządu odniósł się w ten sposób do trwającej profesjonalizacji polskiej armii. Na spotkaniu skrytykował także zamieszanie wokół jednostki "GROM".
- Dzisiaj żołnierz, który ma iść do boju, to nie może być żołnierz z przypadku, to musi być rzeczywiście zawodowiec i to zawodowiec w kilku wymiarach (...). Dlatego kończy się bezpowrotnie czas amatorów w wojsku - mówił premier na spotkaniu z żołnierzami.
Mówią o zamieszaniu wokół specjalnej jednostki GROM, premier powiedział, że oczekuje zakończenia tej sprawy do końca tego tygodnia.
- Będę oczekiwał od wszystkich, którzy tą sprawą się zajmują, żeby stosowne decyzje zakończyły natychmiast to zamieszanie i zawirowanie także w mediach wokół GROM-u - powiedział Tusk. Jego zdaniem "ogólnonarodowa debata publiczna na temat, jak GROM ma być zarządzany, dowodzony, kto powinien GROM-em dowodzić, jest nie do zaakceptowania".
- Zadania, jakie państwo polskie formułuje przed tego typu jednostkami, wymagają dyskrecji, maksymalnej samodyscypliny i dojrzałości. Wojsko to nie jest miejsce dla ludzi, którzy z występów medialnych i sensacji robią istotę swego publicznego funkcjonowania. (...) Jestem przekonany, że w tym tygodniu sprawa zostanie rozstrzygnięta - zaznaczył.
Premier Tusk pytany o ocenę pracy ministra i komentarz do "nawoływań opozycji o dymisję szefa MON" powiedział: - Gdybym reagował tak pozytywnie, akceptująco na nawoływania opozycji w tym szczególnie PiS-u, na wszystkie nawoływania, to w Polsce kamień na kamieniu by nie pozostał - mówił Tusk.
Minister obrony Bogdan Klich pytany o powód rezygnacji Zawadki, jej termin i o to, czy ją przyjmie, odpowiedział, że dotychczas na jego biurko "nie trafiło jeszcze wypowiedzenie pana pułkownika Zawadki". Nie odniósł się też do nieoficjalnych informacji o tym, że wraz z Zawadką z GROM zamierza odejść kilku innych oficerów, w tym dowódcy grup bojowych.
Klich podkreślił, że sprawa rezygnacji płk. Zawadki nie odbiła się ani na działaniach żołnierzy GROM w Afganistanie, ani na szkoleniu w kraju.
Dowódca GROM-u płk Dariusz Zawadka złożył wypowiedzenie w piątek. Według nieoficjalnych informacji powodem miały być planowane zmiany kadrowe i zapowiedź powołania przez prezydenta elekta na stanowisko dowódcy tego rodzaju sił zbrojnych płk. Piotra Patalonga, który dowodził jednostką GROM, zanim dowódcą został Zawadka.
W niedzielę z płk. Zawadką rozmawiał pełniący obowiązki szefa dowódcy Wojsk Specjalnych gen. bryg. Marek Olbrycht (czasowo objął stanowisko po śmierci gen. Włodzimierza Potasińskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem). Jak poinformowało po spotkaniu Dowództwo Wojsk Specjalnych, płk Zawadka podtrzymał decyzję o odejściu z GROM i z wojska.
Pierwszy dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki zarzucił, że "jednostka GROM przerasta ministra obrony narodowej". - Bogdan Klich być może był dobrym psychiatrą, ale dobrym ministrem obrony na pewno nie jest - powiedział Petelicki. Wyraził opinię, że Dowództwo Wojsk Specjalnych, któremu podlega GROM, nie osiągnęło jeszcze gotowości operacyjnej. W rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że dymisje w GROM to wynik próby podporządkowania GROM-u temu dowództwu.
Minister obrony Bogdan Klich pytany o opinie Petelickiego, powiedział: - Mnie od generała Petelickiego dzieli ocean. Ja staram się państwa informować, podczas, gdy generał Petelicki państwa, opinię publiczną w Polsce systematycznie dezinformuje. - Ma zresztą ku temu predyspozycje. Czynił to w latach PRL-u, jako wysoki funkcjonariusz służb bezpieczeństwa komunistycznego państwa - powiedział Klich. - Na tym polega różnica między nami: ja informuję, on dezinformuje. I tak prawdopodobnie pozostanie dalej - dodał.
Skomentuj artykuł