"Klich wiedział o sytuacji w pułku lotniczym"
Szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) zarzucił szefowi MON Bogdanowi Klichowi, że wiedząc o fatalnej sytuacji w 36. pułku lotnictwa, odpowiadającym za przewóz VIP-ów, wydał zgodę na wylot delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Macierewicz w trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do treści decyzji szefa MON nr 40 z 3 lutego tego roku ws. zwiększenia możliwości transportu lotniczego dla najważniejszych osób w państwie w okresie przejściowym.
Zdaniem Macierewicza Klich "w sposób jednoznaczny" stwierdza w decyzji, że 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego znajduje się w sytuacji, która nie zapewnia bezpieczeństwa lotów najważniejszym osobom w państwie.
- Pan minister Klich 3 lutego stwierdził, że 36. pułk lotniczy nie gwarantuje bezpieczeństwa przelotów najwyższym organom państwa polskiego. Mimo to wydał zgodę na wylot delegacji pana prezydenta - mówił poseł PiS.
- Na jakiej podstawie minister Klich zgadzał się po tej decyzji na działanie 36. pułku lotniczego w zakresie przewozu osób z najwyższych organów państwa polskiego? Czy nie narażał ich w ten sposób na niebezpieczeństwo? - pytał Macierewicz.
Dodał, że powstaje pytanie o konsekwencje polityczne. - Pan premier, myślę, wiedział o tej decyzji - powiedział.
W poniedziałek pełnomocnik rodzin niektórych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem mec. Rafał Rogalski złożył w poniedziałek w prokuraturze wniosek o przesłuchanie szefa MON Bogdana Klicha na okoliczność sytuacji w 36. pułku lotnictwa. Mecenas powołał się we wniosku na decyzję szefa MON nr 40. Jego zdaniem z decyzji tej wynika, że 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego mógł nie mieć możliwości zapewnienia bezpiecznych przewozów.
Rzecznik MON Janusz Sejmej powiedział, że decyzja, na którą powołuje Rogalski (i o której mówił Macierewicz), została przez prawnika niewłaściwie zinterpretowana.
Jak tłumaczył, decyzja dotyczyła zwiększenia możliwości transportu lotniczego dla najważniejszych osób w państwie w okresie przejściowym. "Specpułk dysponował wówczas tylko jednym Tu-154 i kilkoma Jak-40. Chodziło o to, by ze względu na bezpieczeństwo realizacji zadań przez cztery kancelarie (Sejmu, Senatu, Premiera i Prezydenta) mieć jeszcze więcej samolotów - konkretnie dwa samoloty Embraer od narodowego przewoźnika" - powiedział Sejmej.
- Być może jest jakiś inny akt wykonawczy, którego nie znamy i który mówi o powiększeniu możliwości przelotów - tak Macierewicz odniósł się do argumentów rzecznika MON.
Macierewicz cytował w trakcie konferencji część decyzji Klicha. - Mając na względzie aktualną sytuację floty 36 splt, w oparciu o którą nie ma możliwości zapewnienia na wymaganym poziomie przewozów i bezpieczeństwa realizacji zadań przez konstytucyjne organy państwowe, polecam przeprowadzić postępowanie mające na celu zawarcie umowy, której przedmiotem będzie udostępnienie dwóch samolotów Embraer 175 od PLL Lot SA w latach 2010-2013 - napisał szef MON w przytaczanym przez posła PiS fragmencie.
Skomentuj artykuł