Tusk: Nie będę wyrzucał z PO za gadanie głupot
Premier Donald Tusk powiedział w czwartek - odnosząc sie do wypowiedzi Janusza Palikota na temat Radosława Sikorskiego - że nie będzie nikogo wyrzucał z Platformy za "gadanie głupot", natomiast za "przekraczanie przyzwoiości" - na pewno tak.
Premier, który przebywa z wizyta na Kaukazie, zapowiedział, że po powrocie do kraju zastanowi się, jaką granicę przekracza Palikot.
Pytany o słowa Palikota, że Sikorski po przegranej w prawyborach powinien opuścić fotel szefa MSZ, Tusk powiedział: "mam wrażenie, że jak ktoś ma zbyt długi język i nie potrafi powściągnąć swego temperamentu, to powinien przemyśleć, czy uczestniczenie w polityce ma sens".
Palikot powiedział rano w TOK FM, że jeśli Sikorski przegra prawybory, to trzeba się liczyć z tym, ze nie będzie już kierował polską dyplomacją. - Jeśli (Sikorski) przegra te wybory, to trzeba się liczyć ze zmianą na stanowisku szefa MSZ. (...) Mógłbym sobie wyobrazić, że gdyby zaszły jakieś przesłanki do odejścia Sikorskiego, to jego miejsce mógłby zająć na przykład Jan Krzysztof Bielecki - podkreślił.
Tusk pytany, czy Palikot poniesie konsekwencje za tę wypowiedź, odpowiedział: "Nie sądzę, żeby moim zadaniem, czy PO, było recenzowanie, cezurowanie, czy monitorowanie, nawet niemądrych wypowiedzi polityków PO. Bardzo jednoznacznie stawiamy na taką otwartość debaty w PO. Nawet jak ma ona nieraz tak karykaturalny wymiar, jak niektóre wypowiedzi Palikota. Ale uważam, że lepiej dla polskiego życia politycznego i PO jest tolerować niektóre wypowiedzi niż zamykać usta, chociaż mam wrażenie, że Palikot z przekraczania pewnych granic racjonalności uczynił metodę i to ze stratą dla siebie. On na pewno nie buduje w ten sposób swojego autorytetu, także w moich oczach.
- Powiedział mu pan podobno "dość" ostatnim razem? - dopytywali dziennikarze.
- Nikogo za gadanie głupot wyrzucać z PO nie będę, natomiast za przekraczanie przyzwoitości na pewno tak. Jak wrócę (z Kaukazu) to się zastanowię, jaką granicę przekracza Palikot - odparł szef rządu.
Poprzednim razem poszło o wpis Palikota na blogu. Poseł PO napisał, że "choć obaj (Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski) są formalnie kandydatami Platformy, to w sensie merytorycznym i politycznym jest to wybór pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u". Sprawą zajmowała sie komisja nadzorująca prawybory w Platformie, a także zarząd krajowy partii. Ostatecznie, na wniosek obu kandydatów w prawyborach - Komorowskiego i Sikorskiego - zarząd odstąpił od wymierzenia kary Palikotowi.
Palikot w czwartkowym oświadczeniu zapowiedział, że do dnia ogłoszenia wyników prawyborów (27 marca) nie będzie się wypowiadał w mediach.
Stało się to po tym, gdy Sikorski zaapelował do Komorowskiego o "grę fair" i o wstrzymanie kolejnych ataków personalnych na niego ze strony Janusza Palikota. - Dla dobra Platformy Obywatelskiej, ratujmy szlachetną ideę prawyborów - powiedział Sikorski.
Skomentuj artykuł