Tusk o promocji inwestycji rosyjskiej w Azoty
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / mh
Premier Donald Tusk powiedział, że Aleksander Kwaśniewski zwrócił się do niego z pytaniem i promocją pomysłu zakupu Azotów Tarnów przez Acron. Szef rządu wyjaśnił b.prezydentowi, że promocja inwestycji rosyjskiej w tej konkretnej sprawie jest wbrew narodowym interesom.
Na wtorkowej konferencji po posiedzeniu rządu premier był pytany o wtorkowe oświadczenie Kwaśniewskiego; b. prezydent napisał w nim, że przekazał szefowi Rady Gospodarczej przy premierze Janowi K. Bieleckiemu i - przy innej okazji - samemu Tuskowi informację o pojawieniu się poważnego inwestora - rosyjskiego koncernu Acron - dla Azotów Tarnów.
"Mogę potwierdzić, że na spotkaniu poświęconemu innej sprawie były prezydent zwrócił się do mnie z pytaniem i z promocją tego pomysłu" - powiedział Tusk. Podkreślił, że wyjaśnił Kwaśniewskiemu, iż "promowanie inwestycji rosyjskiej w tej konkretnej dziedzinie, w tym konkretnym przedsięwzięciu", w ocenie rządu, jest "wbrew naszym narodowym interesom".
"Padło pytanie (ze strony Kwaśniewskiego), czy jest to możliwe i czy nie warto by było otworzyć polskiego rynku na tego typu inwestorów i była rekomendacja dla konkretnego inwestora - jako postaci ciekawej i atrakcyjnej - w ocenie prezydenta Kwaśniewskiego. Z mojej strony była odpowiedź, że my oceniamy, iż ta inwestycja byłaby raczej zagrożeniem dla polskich interesów i na tym rozmowa się skończyła" - relacjonował premier.
Jak dodał, b. prezydent otrzymał jednoznaczną informację, że według polskiego rządu, działanie na rzecz rosyjskiego inwestora wydaje się "nie tylko niekorzystne, ale wręcz niestosowne".
Tusk oświadczył, że wyjaśnił byłemu prezydentowi "w kilku prostych zdaniach", dlaczego ta inwestycja mogłaby być "niekorzystna z punktu widzenia interesów państwa polskiego". "Jest to związane przede wszystkim z kwestią gazową, jak prawie wszystko w relacjach z naszym wschodnim sąsiadem" - dodał.
"Nie ulega wątpliwości, że zaopatrywanie - poza polskimi firmami - w gaz przedsiębiorstw chemicznych i azotowych w Polsce, rodziłoby bardzo konkretne problemy dla głównych firm polskich, które zajmują się dystrybucją gazu, i w naszej ocenie źle wpływałoby na szeroko pojęte bezpieczeństwo energetyczne" - mówił Tusk.
"Wyjaśniłem panu prezydentowi, że strategia rządu jest diametralnie odmienna i że nie wchodzi w rachubę przychylność rządu dla tej inwestycji" - podkreślił premier. Zapewnił, że nie zostawił "żadnych wątpliwości" w rozmowie z Kwaśniewskim, "jaka jest intencja rządu".
A intencja ta - dodał - zmaterializowała się "w skomplikowanym i odważnym procesie inwestycyjnym, który uniemożliwił ten prosty zakup przez firmę Acron zakładów azotowych w Tarnowie".
Jak przyznał, problem potencjalnej inwestycji Acronu w Polsce był przedmiotem jego wielu rozmów z ministrem skarbu. "Trzeba było uruchomić bardzo poważną operację, która umożliwiła działanie na rynku akcji, takie działanie ochronne, czego wówczas nie ukrywaliśmy" - zaznaczył.
Zastrzegł zarazem: "to nie jest tak, że my chcemy wobec przedsiębiorców rosyjskich stosować inne reguły, niż wobec inwestorów z różnych części świata". "Natomiast jest jeden wyjątek - jest nim energetyka i to nie dlatego, żebyśmy mieli uprzedzenia, tylko dlatego, że nasz wschodni sąsiad bardzo często energetykę, w tym szczególnie gaz, traktuje jako część swojej polityki zagranicznej. Nie będziemy na to zamykać oczu" - podkreślił premier.
A - jak mówił - Acron chciał zainwestować w przedsiębiorstwa azotowe, które bazują na gazie. "Nie trzeba było jakichś szczególnie wnikliwych badań, że z punktu widzenia polskich interesów, nie jest to korzystna inwestycja. Jeśli przyjdzie bogaty inwestor rosyjski i będzie chciał zainwestować w Polsce, będzie tak samo mile widziany, jak inwestor z każdego innego kraju - pod kilkoma warunkami - jeśli przyjdzie i będzie chciał kupić PKN Orlen, albo Rafinerię w Gdańsku, albo Polskie Gazociągi lub PGNiG, to nie kupi. Sprawa jest ewidentna, nie ma o czym dyskutować" - zaznaczył premier.
Pytany, jak ocenia powrót Kwaśniewskiego do polityki w kontekście jego lobbowania za rosyjskim biznesem, premier powiedział: "Każdy mój komentarz nie będzie obiektywny, ponieważ awizowany powrót do polityki Kwaśniewskiego, to jest powrót bardzo poważnego konkurenta (politycznego), a więc nie namawiajcie mnie do tego, żebym w tych sprawach wypowiadał się zbyt obcesowo, czy surowo".
"Na ile politycy powinni angażować się w lobbowanie interesów przedsiębiorców z innych krajów tu w Polsce, to jest kwestia wyczucia tych konkretnych osób" - dodał.
Zdaniem szefa rządu w Polsce do tej pory nie mieliśmy do czynienia z jakąś szczególną presją ze strony polityków, czy byłych polityków na "prorosyjskie rozwiązania w obszarze energetyki".
W weekend "Newsweek" poinformował, że Kwaśniewski wraz z grupą swoich współpracowników lobbował na rzecz rosyjskiego producenta nawozów Acronu. Koncern ten w czerwcu 2012 r. złożył wezwanie na zakup 66 proc. Azotów Tarnów. Właścicielem Acronu - napisał "Newsweek" - jest Wiaczesław Kantor, oligarcha i filantrop, którego Kwaśniewski zna od dawna. Sprawa jest delikatna, bo - zdaniem rządu - transakcja mogłaby stanowić zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego kraju - napisał tygodnik.
Kwaśniewski podkreślił we wtorkowym oświadczeniu, że nie wiązały go "z Acronem SA czy jego spółkami zależnymi żadne kontrakty doradcze/konsultacyjne" i że nie otrzymywał "od spółki Acron SA żadnego wynagrodzenia". Były prezydent napisał też, że "nie prowadził żadnych rozmów z Ministerstwem Skarbu Państwa, zaś w szczególności nie rozmawiał na ten temat z ministrem Mikołajem Budzanowskim czy jego zastępcami".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł