"Tylko matoły likwidują szkoły"
Na czwartkową sesję Rady Warszawy przyszli uczniowie, rodzice, mieszkańcy stolicy, którzy są przeciwni uchwałom w sprawie zmian dotyczących kilkunastu warszawskich szkół. Zakładają one m.in. plany likwidacji lub przeniesienia placówek w inne miejsce.
Wiceprezydent Włodzimierz Paszyński powiedział, że głównym powodem zmian jest zmniejszająca się liczba uczniów oraz że zmiany te mają charakter porządkujący. Poinformował, że liczba uczniów od 2005 do 2011 r. zmniejszyła się o ok. 17 tys., co odpowiada ok. 50 szkołom.
Uczennica II klasy L.O. im. Kazimierza Pułaskiego Karolina Wacław powiedziała PAP, że przyszła na sesję, by zaprotestować przeciwko likwidacji jej liceum. Dodała, że w najbliższym roku szkolnym ma nie być naboru do pierwszych klas. - W naszym liceum atmosfera jest genialna, mamy bardzo dobrą kadrę nauczycieli, bardzo dużo działamy - powiedziała.
- Jestem mieszkanką Pragi-Południe, która chce zaprotestować przeciwko likwidacji gimnazjum przy ul. Fundamentowej, przedszkola "Wiatraczek" przy ul. Kobielskiej, a na osiedlu Gocław liceum im. Zbigniewa Herberta - powiedziała PAP Katarzyna Szkutalska. - Mówi się o oszczędnościach, a to są przede wszystkim większe koszty dla rodzin, dłuższe dojazdy do szkół. Nikt z nami o likwidacji szkół nie rozmawiał - podkreśliła.
Z kolei pani Magdalena - matka ucznia uczęszczającego do 56. Gimnazjum przy ul. Filareckiej - jest zaniepokojona, ponieważ szkoła ma zostać przeniesiona na obrzeża dzielnicy do budynku bez sali gimnastycznej i dostępu do własnego boiska. - Dzielnica nie przedstawiła nam szczegółowych kalkulacji dotyczących oszczędności. Niedawno budynek przy ul. Filareckiej za publiczne pieniądze został odnowiony, teraz ma być wynajęty na prywatną szkołę - powiedziała PAP.
Maciej Łapski z Demokratycznego Zrzeszenia Studentów oraz Porozumienia Oświatowego zaznaczył, że od przyjętych uchwał można odwołać się jeszcze do Sądu Administracyjnego. Zaznaczył, że decyzje w sprawie zamiaru likwidacji, podjęte przez radnych, musi jeszcze zaakceptować kuratorium oświaty, a dopiero na kolejnej sesji radni zadecydują o ich likwidacji. - Będziemy protestować na ulicach, sesjach. To będzie akcja ogólnopolska - zapowiedział Łapski.
Wiceprezydent Paszyński zapewnił, że proponowane zmiany "nie dotykają uczniów, mają charakter porządkujący. Racjonalizacja sieci szkolnej nie oznacza ograniczenia dostępu do kształcenia".
Zaznaczył, że powodem zmian jest przede wszystkim demografia. Liczba uczniów od 2005 do 2011 r. zmniejszyła się o ok. 17 tys., co odpowiada ok. 50 szkołom - zaznaczył i dodał, że w 2011 roku wydatki miasta na edukację to prawie 2,5 mld zł. Podkreślił, że od 2005 r. wzrosły one o ponad 700 mln zł. "Warto przedstawić te cyfry, gdy mówi się o ograniczaniu nakładów na edukację" - powiedział.
Jak dodał, Warszawa spośród innych miast dopłaca najwięcej do subwencji oświatowej. "Bardzo łatwo jest napisać, że tylko matoły likwidują szkoły. Te warszawskie matoły inwestują w szkoły" - zapewnił wiceprezydent Paszyński.
Skomentuj artykuł