W 17 miastach protestowano przeciw reformie oświaty
Z inicjatywy ZNP protestowano w poniedziałek przeciw zmianom w oświacie. Z udziałem m.in. polityków opozycji pikietowano urzędy wojewódzkie, żądając wstrzymania "szkodliwej reformy". Reforma jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona - mówi szefowa MEN Anna Zalewska.
Podczas protestu we Wrocławiu lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział wniosek o wotum nieufności wobec Anny Zalewskiej. Pikiety odbyły się w 16 miastach wojewódzkich oraz w Koszalinie.
Minister powtarza, że reforma edukacji jest "przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona". Po spotkaniu ws. powołania zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty Zalewska - pytana, co powiedziałaby protestującym - odparła: "Jestem z nimi i uspokajam. Pracy będzie więcej, niż jest w tej chwili".
Członkowie ZNP, rodzice i samorządowcy, którym towarzyszyli politycy opozycji i działacze KOD, w poniedziałek po południu protestowali przed urzędami wojewódzkimi. Jednobrzmiące petycje, składane w urzędach, formułowały żądanie "wstrzymania szkodliwej reformy systemu edukacji". Dodawano, że to cofnięcie się do roku 1999 i powrót do systemu "nieodpowiadającemu współczesnemu rozwojowi cywilizacyjnemu". Zdaniem petycji, reforma będzie niezwykle kosztowna, a koszty "w głównej mierze poniosą jednostki samorządu terytorialnego". W petycji zaznaczono także, że planowane zmiany doprowadzą do "obniżenia poziomu jakości edukacji i zaprzepaszczenie wypracowanych przez szkoły osiągnięć".
ZNP domaga się od min. Zalewskiej wycofania się z projektowanych zmian w oświacie, a także przystąpienia do "rzeczywistej, a nie medialnej debaty o potrzebach polskiej edukacji". Związkowcy chcą też społecznego porozumienia co do zakresu, skali i tempa wprowadzania zmian.
Ponad 2 tys. osób - zdaniem organizatorów, a 1200 - według służb porządkowych, manifestowało przed urzędem mazowieckim. Prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreślał, że ZNP zarzuca się upolitycznienie, a nie ma "nic bardziej mylnego". Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że proponowane zmiany to nie żadna reforma, tylko chaos. Posłanka N Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że w tej chwili nikt, ani rodzice, ani nauczyciele, ani samorządowcy nie wiedzą, "po co ministerstwu ta pseudoreforma". Wśród protestujących były dzieci z klasy VI szkoły podstawowej z transparentami: "Chcę do gimnazjum" i "Nie chcę być przez trzy lata najstarsza w szkole".
Podczas pikiety we Wrocławiu Schetyna zapowiedział, że PO złoży w przyszłym tygodniu wniosek o wotum nieufności wobec szefowej MEN Anny Zalewskiej. Dodał, że proponowane przez resort i minister zmiany w edukacji i polskiej szkole są niekorzystne, dlatego trzeba walczyć o podmiotowość i otwartość szkoły. - Wiele zależy od państwa determinacji. Dzisiejszy dzień jest pierwszym w tej długiej drodze walki o szkołę w Polsce. Życzę państwu wytrwałości na tej drodze. Będziemy was wspierać - mówił Schetyna.
W pikiecie przed pomorskim urzędem wojewódzkim w Gdańsku uczestniczyło ok. 500 osób. Wśród uczestników manifestacji znaleźli się nie tylko członkowie ZNP, ale też samorządowcy, przedstawiciele ruchów społecznych, w tym KOD oraz PO, Razem i Nowoczesnej. - To jest protest przeciwko głupiej zmianie - mówił szef parlamentarnego klubu PO Sławomir Neumann nazywając minister edukacji "Anną Chaos Zalewską". Prezydent Sopotu Jacek Karnowski nazwał proponowaną reformę próbą "budowy szkoły partyjnej".
W Poznaniu w proteście przeciw zmianom uczestniczyło ok. 600 osób. Przekazali oni petycję wicewojewodzie Marlenie Maląg, która próbowała przemawiać, ale została wygwizdana. Obecny był m.in. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, przedstawiciele PO z regionalnym liderem partii Rafałem Grupińskim, a także politycy PSL, SLD i Partii Razem.
Kilka tysięcy protestujących zgromadziło się przed gmachem urzędu wojewódzkiego w Krakowie. Z delegacją demonstrantów spotkał się wojewoda Józef Pilch.
Przed urzędem wojewódzkim w Katowicach pojawili się nauczyciele z flagami przepasanymi kirem. "Nauczyciele boją się o miejsca pracy. To nieprawda, że nie będzie zwolnień, będą zwolnienia" - powiedziała PAP pani Małgorzata, nauczycielka gimnazjum z Katowic (nie chciała podać nazwiska). Władze Częstochowy wystosowały apel o korektę "nieracjonalnych i niekorzystnych" propozycji do autorów projektu reformy i parlamentarzystów.
Kilkusetosobowy protest ZNP zorganizował też przed Urzędem Wojewódzkim Opolu. Przedstawiciele związku złożyli petycję z żądaniem wstrzymania "szkodliwej" reformy systemu edukacji na ręce wojewody opolskiego Adriana Czubaka.
Przed łódzkim urzędem wojewódzkim protestowało kilkaset osób, które symbolicznie pokazywały szefowej MEN czerwone kartki. W proteście uczestniczyli rodzice, przedstawiciele SLD, PO, Razem, Nowoczesnej oraz KOD.
W Szczecinie przed urzędem wojewódzkim protestowało ok. 400 osób. Obok transparentów ZNP pojawiły się także flagi Partii Razem i KOD. Obecni byli m.in. politycy SLD, PSL i PO. Były minister zdrowia, poseł PO Bartosz Arłukowicz powiedział: "Musicie ratować nasze dzieci. Walczcie, tylko presja ma sens". Podobny protest odbył się także w Koszalinie.
Ok. 300 osób protestowało w Lublinie. Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, który wyszedł do protestujących, powiedział, że cieszy się z ich obecności, bo świadczy ona o trosce grup społeczeństwa obywatelskiego o swoje interesy. Zwrócił uwagę na niespójność stanowiska ZNP, który był przeciwny wprowadzeniu gimnazjów, a obecnie nie chce ich likwidacji. - Cieszę się z państwa uczestnictwa w debacie na temat systemu oświaty i liczę na to, że dalej będziecie państwo aktywnie wyrażali swoją opinię w tej sprawie - powiedział. Odpowiedzią były gwizdy i buczenie.
W Bydgoszczy przeciw zmianom w edukacji protestowało ok. 400 osób. Wraz z nauczycielami z ZNP protestowali przedstawiciele PO, Nowoczesnej, SLD, Partii Razem. - Chciałbym podziękować za to, że ta manifestacja ma charakter pokojowy. (...) My szanujemy prawo do wyrażania swoich opinii, na państwa się nie gniewamy - powiedział wojewoda Mikołaj Bogdanowicz protestującym, którzy odpowiedzieli buczeniem i gwizdami.
Przed lubuskim urzędem wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. protestowało ok. 200 osób. Podczas pikiety odczytano petycję do wojewody oraz apel i list do rodziców i nauczycieli nt. zagrożeń, jakie zdaniem ZNP niesie reforma w oświacie.
Ok. tysiąca osób wzięło udział pikiecie ZNP przed urzędem wojewódzkim w Rzeszowie. Do protestujących wyszła wojewoda podkarpacki Ewa Leniart i podkarpacki kurator oświaty Małgorzata Rauch, które przyjęły petycję protestujących.
Ponad 400 osób pikietowało urząd wojewódzki w Kielcach. Spotkali się z nimi wojewoda świętokrzyski i kurator oświaty, którzy odebrali petycję . W pikiecie uczestniczyli działacze świętokrzyskiej PO, Partii Razem i KOD. Jeden z transparentów głosił: "Pani Zalewska źle oświatą kieruje, młodzież będzie mieć w świecie same dwóje".
"Niedobra zmiana" - skandowało kilkuset uczestników protestu przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku. Protest wsparli związkowcy m.in. z OPZZ oraz działacze PO, N, Partii Razem, KOD. "Chcemy edukacji, nie kompromitacji" - skandowano. Wojewodzie Bohdanowi Paszkowskiemu przekazano petycję. - Pokazały nam polskie kobiety podczas "czarnego protestu", jak zwyciężać mamy - mówił poseł PO Robert Tyszkiewicz.
Ok. 300 osób demonstrowało przed warmińsko-mazurskim urzędem wojewódzkim w Olsztynie. "Nie! - dla chaosu w szkołach", "Nie! - dla likwidacji gimnazjów" - głosiły transparenty.
W połowie września do konsultacji trafiły dwa projekty ustaw: zupełnie nowej ustawy Prawo oświatowe oraz ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe. Prawo oświatowe regulować ma kwestie związane z ustrojem szkolnym, czyli m.in. strukturą szkolnictwa. Ma też częściowo zastąpić obecnie obowiązującą ustawę o systemie oświaty. Resort edukacji zapowiadał w jej miejsce przygotowanie kolejnych ustaw, m.in. dotyczących finansowania oświaty (ma być gotowa ok. 2018 r.). Zgodnie z propozycją MEN od 2017 r. funkcjonować mają 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum, szkoły branżowe w miejsce zasadniczych szkół zawodowych; wygaszane mają być gimnazja.
Skomentuj artykuł