W Łodzi przesłuchano prezesa Amber Gold
Łódzcy śledczy zakończyli we wtorek przesłuchanie prezesa Amber Gold Marcina P., podejrzanego m.in. o oszustwo znacznej wartości i prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej - poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Przesłuchanie trwało prawie trzy godziny, ale o jego szczegółach rzecznik nie chciał mówić ze względu na dobro śledztwa. Powiedział jedynie, że było ono wcześniej zaplanowane przez łódzkich śledczych. Dodał, że również obrońca wnosił o przesłuchanie jego klienta, twierdząc, że Marcin P. chce złożyć wyjaśnienia.
Pytany przez dziennikarzy, czy będą kolejne przesłuchania podejrzanego, rzecznik powiedział, że prawdopodobnie tak, ale dziś bliższych informacji na ten temat nie może przekazać.
Przypomniał, że wcześniej Marcin P. był przesłuchiwany przez gdańskich prokuratorów. W Łodzi przesłuchiwany był po raz pierwszy. Poinformował również, że do tej pory łódzcy prokuratorzy przesłuchali m.in. przedstawiciela Komisji Nadzoru Finansowego i pracownika NBP.
Zaznaczył, że śledczy chcą "w sposób jednoznaczny dokonać wyceny zabezpieczonego złota, srebra i platyny". Dodał, że może to potrwać kilka dni. - Ustalamy źródło finansowania spółki - skąd miała dochody, jak wydatkowała pozyskiwane środki finansowe - powiedział. Zwrócił uwagę, że jest to mozolna i długotrwała praca, bo wiąże się ona m.in. z koniecznością "prześledzenia ruchów na ponad 230 rachunkach bankowych".
Kopania poinformował również, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że duża część dochodów była wydatkowana na finansowanie spółek grupy OLT. Kilkadziesiąt milionów złotych wydano na zakup samochodów i nieruchomości. - Poważne sumy pochłonęły też wynagrodzenia - dodał.
Jak powiedział, łódzcy prokuratorzy zaplanowali kolejne przesłuchania, przede wszystkim pracowników spółki Amber Gold. Zwrócił uwagę, że niezależnie od tego funkcjonariusze ABW na bieżąco wykonują kolejne czynności procesowe. Są to przesłuchania pokrzywdzonych, trwają analizy dokumentów i zabezpieczane są kolejne dokumenty.
Od kilku tygodni Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi dwa śledztwa związane z Amber Gold. Chodzi o główne śledztwo przeciwko prezesowi Amber Gold oraz postępowanie dotyczące Portu Lotniczego w Gdańsku i OLT Express. Śledczy badają m.in. sprawę źródeł finansowania spółek Amber Gold i przepływy finansowe związane z poszczególnymi transakcjami i inwestycjami.
Wcześniej postępowanie w tych sprawach prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wraz z ABW. W sierpniu przedstawiono prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej oraz posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł, a także zarzut oszustwa znacznej wartości. Śledczy przyjęli, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swej działalności stałe źródło dochodu.
30 sierpnia sąd zdecydował o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące.
We wrześniu żona Marcina P. - Katarzyna P. usłyszała osiem zarzutów. Według łódzkiej prokuratury dotyczą one popełnienia przestępstw polegających na naruszeniu ustawy o rachunkowości, naruszeniu kodeksu spółek handlowych oraz polegających na wyłudzeniu poświadczenia nieprawdy. Zarzuty dotyczą lat 2008-2012 i łączą się z funkcjonowaniem trzech spółek związanych z Amber Gold, w których Katarzyna P. pełniła funkcje prezesa lub wiceprezesa. Grozi jaj kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.
We wrześniu Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold spółki z o.o. w Gdańsku. Sąd wezwał jej wierzycieli do zgłoszenia wierzytelności do sędziego komisarza w sądzie w Gdańsku - mają oni na to czas do 25 grudnia. Według sądu łączna liczba wierzycieli wynosi co najmniej 15 tys., a wartość wymagalnych zobowiązań to ok. 700 mln zł.
Skomentuj artykuł