Wszystkie nasze wyborcze obietnice
Przed październikowymi wyborami większość partii, z wyjątkiem SLD, nie zamierza podwyższać podatków - wynika z ankiety "Rzeczpospolitej" przeprowadzonej w partiach obecnych w Sejmie. Partie zapewniają, że będą dbać o gospodarkę, obniżać deficyt i dług, a jednocześnie... zwiększą wydatki.
SLD zamierza sięgnąć do kieszeni najbogatszych podatników, dlatego proponuje wprowadzenie podatku bankowego i 40-proc. stawki dla zarabiających ponad 200 tys. zł rocznie. Chce też obniżki VAT z 23 do 19 proc. (PJN i PSL do 22 proc.).
Najbardziej radykalne rozwiązania proponuje PJN, która chce zrównać stawki PIT do 19 proc., wprowadzić podwójną kwotę wolną od podatku, ale także zlikwidować wszelkie ulgi.
Oprócz PO i PJN pozostałe partie zapowiadają też likwidację różnic w emeryturach. Ponadto partie, z wyjątkiem PO, obiecują ograniczyć liczbę urzędników.
W ocenie Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, wraz ze zbliżaniem się wyborów obietnice rosną. "Mówić można wszystko. Rozsądnych deklaracji jest jednak jak na lekarstwo, a spełnionych zostanie jeszcze mniej" - powiedział gazecie. Więcej w "Rzeczpospolitej".
Skomentuj artykuł