Wykroczenie czy przestępstwo? Nie wiadomo

PAP / drr

Prokuratura oceni, czy lądowanie Jaka-40 w Smoleńsku było wykroczeniem dyscyplinarnym czy przestępstwem, środowisko lotnicze nie jest w tej sprawie jednomyślne - powiedział PAP w piątek redaktor naczelny "Skrzydlatej Polski" Grzegorz Sobczak.

Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne. Stenogramy rozmów świadczą, że kontrolerzy nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg.

DEON.PL POLECA

Pytany o to Sobczak przyznał, że w środowisku związanym z lotnictwem dyskutowano o tej sprawie. - Była zgodna opinia, że sprawa musi być wyjaśniona, ale już nie było zgody co do tego, czy i jakie konsekwencje powinni ponieść piloci - karne lub dyscyplinarne - mówił Sobczak.

Według niego zdaniem jednych dyskutantów w lotnictwie cywilnym poprzestano by na konsekwencjach dyscyplinarnych, według innych powinno się wziąć pod uwagę, iż w wyniku lądowania w Smoleńsku doszło do narażenia życia pasażerów Jaka.

- Zważywszy na to, kto złożył doniesienie to myślę, że jest ono solidnie udokumentowane. Nie wiemy, jakie będą rozstrzygnięcia prokuratury i sądu. Pamiętajmy, że załoga Jaka na swoją obronę mówiła o niesprawnej radiostacji - przypomniał.

Naczelny "Skrzydlatej Polski" objaśniał też kwestię tzw. minimów atmosferycznych załogi, lotniska i samolotu, z których wynikają możliwości lądowania w określonych warunkach atmosferycznych. W minimach określa się dopuszczalną widoczność i wysokość podstawy chmur. - Minima ustanowiono po to, aby załoga - mając określone informacje o pogodzie - miała możliwość bezpiecznego przerwania procedury podejścia do lądowania - podkreślił.

Zasadą jest, że im lepiej wyposażone w sprzęty nawigacyjne lotnisko, tym niższe są na nim minima - są i takie lotniska, gdzie dzięki używanemu tam sprzętowi minimum wynosi zero metrów. - Mogą z tego korzystać oczywiście tylko te samoloty, na których wyposażenie współpracuje z urządzeniami lotniskowymi - dodał Sobczak.

Jak mówił, minima samolotu zależą m.in. od jego maksymalnej szybkości, z czego z kolei wynika szybkość podchodzenia lądowania i - co za tym idzie - czas reakcji załogi. Minimum dla załogi wynika natomiast z tego, na jakim poziomie jest ona wyszkolona. - Sprawdza się to poprzez okresowe egzaminy, które muszą zdawać załogi - od ich wyniku zależy przyznane załodze minimum - wyjaśnił Sobczak.

Ekspert przypomniał zasadę, że w czasie lądowania na danym lotnisku ze względów bezpieczeństwa obowiązuje najmniej korzystne z minimów - czy to lotniska, czy załogi, czy samolotu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wykroczenie czy przestępstwo? Nie wiadomo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.