Wyszkowski nie musi zwracać kosztów Wałęsie
Sąd Rejonowy w Sopocie oddalił w środę powództwo Lecha Wałęsy przeciwko b. działaczowi Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofowi Wyszkowskiemu o zapłatę 24 tys. zł tytułem zwrotu b. prezydentowi kosztów za emisję przeprosin w telewizji TVN.
Oddalając powództwo, sąd zasądził także od Wałęsy na rzecz Wyszkowskiego 2,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Sprawa dotyczy prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., nakazującego Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za zarzut współpracy z PRL-owskim aparatem bezpieczeństwa. Wyszkowski nie wykonał tego wyroku i w tej sytuacji Wałęsa skorzystał z tzw. zastępczego wykonania przeprosin i opublikował przeprosiny na swój koszt.
19 listopada 2012 r. po Faktach TVN, ukazała się plansza o treści: Oświadczenie Krzysztofa Wyszkowskiego na podstawie Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 marca 2011 roku - "W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych +Panorama+ 2 programu TVP i +Fakty+ telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych".
Uzasadniając decyzję sopockiego sądu, przewodniczący składu sędziowskiego Paweł Klecha przypomniał, że w myśl wyroku sądu z marca 2011 r., Wyszkowski miał przeprosić Wałęsę w programie Fakty TVN tj. w tej samej audycji, w której oskarżył b. przywódcę Solidarności o współpracę z SB.
Tymczasem - jak podkreślił sędzia - ogłoszenie, które Wałęsa opłacił z własnej kieszeni, ukazało się po programie informacyjnym TVN i bloku reklamowym.
Z uwagi na precedensowy charakter sprawy, Sąd Rejonowy w Sopocie rozpatrywał powództwo Wałęsy w składzie trzech sędziów, zamiast jednego. "To wyrok absolutnie błędny i sprzeczny z sądowymi dowodami" - powiedziała PAP pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska, zapowiadając złożenie odwołania. Dodała, że godzina publikacji ogłoszenia w żaden sposób nie przekreśla jego ważności.
Wyszkowski powiedział PAP, że decyzja sopockiego sądu jest zgodna ze "zdrowym rozsądkiem i prawem". "Nie ma tu też żadnego elementu politycznego" - dodał.
Na sali rozpraw Wyszkowski argumentował, że Wałęsa bezzasadnie żąda od niego pieniędzy.
"Wyrok nie został przecież wykonany we właściwej formie. Sąd Apelacyjny wyraźnie wskazał i to na żądanie strony powodowej, że przeprosiny mają się ukazać w trakcie programu Fakty TVN. Tymczasem, jak wiadomo, ogłoszenie nadano po zakończeniu tej audycji. Wyroku nie można wykonać według metody +mniej więcej+. Teraz niech powód domaga się rekompensaty od TVN za źle wykonaną usługę" - argumentował b. działacz opozycji.
W prawomocnym wyroku o ochronę dóbr osobistych z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W tym samym dniu b. prezydent otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, że był agentem służb specjalnych PRL.
Wniosku Wyszkowskiego o kasację wyroku z 2011 r. Sąd Najwyższy nie rozpatrzył.
B. działacz WZZ skorzystał z przepisu prawnego umożliwiającego staranie się o wznowienie procesu zakończonego prawomocnym wyrokiem w sytuacji, gdy pojawią się nowe okoliczności i dowody w sprawie, o których nie było wiadomo podczas wcześniejszego postępowania.
Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. W ramach tego postępowania, pod koniec sierpnia, na wniosek Wyszkowskiego, doszło do przesłuchania w Warszawie jako świadka b. dyrektora departamentu III "A" ministerstwa spraw wewnętrznych w PRL gen. bryg. Władysława Ciastonia.
Skomentuj artykuł