Za co PO kupowała głosy w Wałbrzychu?

Za co PO kupowała głosy w Wałbrzychu?
W Wałbrzychu, mieście, o którym głośno za sprawą Platformy Obywatelskiej, mieliśmy do czynienia z fałszerstwami wyborczymi, (...) a teraz możemy mieć do czynienia z płaceniem haraczy partyjnych - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej rzecznik SLD Tomasz Kalita.
PAP / slo

SLD domaga się od PO odpowiedzi na pytanie, czy kupowała głosy w wyborach w Wałbrzychu za pieniądze z miejskich spółek. PO odpowiada, że pomówione o to osoby składają doniesienia do prokuratury. - Niech tą sprawą zajmie się prokuratura - podkreśla.

Apel SLD ma związek z publikacją "Dziennika Gazety Prawnej", w której byli prezesi dwóch wałbrzyskich zakładów komunalnych twierdzą, że zmuszano ich do wypłacania politykom PO pieniędzy z kas firm.

- W Wałbrzychu, mieście, o którym głośno za sprawą Platformy Obywatelskiej, mieliśmy do czynienia z fałszerstwami wyborczymi, (...) a teraz możemy mieć do czynienia z płaceniem haraczy partyjnych - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej rzecznik SLD Tomasz Kalita.

- Dziś - oprócz tego, co wiedzieliśmy już kilka miesięcy temu, że (w wyborach samorządowych - PAP) głosy były kupowane - są już tropy, które pokazują skąd te pieniądze były. Nie z prywatnych kieszeni, tylko - jak zeznają ludzie z imienia i nazwiska - były to pieniądze z miejskich spółek - podkreślił inny polityk Sojuszu Jerzy Wenderlich.

Odpowiadając Sojuszowi, rzecznik klubu PO Paweł Olszewski podkreślił w poniedziałek w rozmowie z PAP, że po wyborach samorządowych w Wałbrzychu "decyzje o odpowiedzialności politycznej zostały już podjęte". -Struktura wałbrzyska PO została rozwiązana, pan Kruczkowski nie jest już członkiem Platformy - przypomniał.

- Zarzuty, które teraz się pojawiają mają swoją reakcję ze strony osób pomówionych, przede wszystkim pani poseł Mrzygłockiej, która dzisiaj rano złożyła doniesienie do prokuratury. Z tego co wiem, dokonują tego również inne osoby. Niech tą sprawą zajmie się prokuratura. A panowie, którzy formułują tego typu zarzuty w chwili obecnej, zostali zwolnieni już wcześniej za nieprawidłowości, które panowały w zarządzanych przez nich instytucjach - podkreślił Olszewski.

Zdaniem Jerzego Wenderlicha milczenie PO w tej sprawie będzie "zastanawiające". - Niech PO (...) uczciwie powie: +tak, nasi ludzie wcześniej kupowali głosy, bo w inny sposób nie potrafili sobie zaskarbić sympatii mieszkańców Wałbrzycha", "tak potwierdzamy te informacje, że pieniądze pochodziły z miejskich spółek+. Albo niech powie, że to nieprawda i odwoła się do jakiegoś trybu sądowego" - apelował Wenderlich.

Do momentu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Katarzyną Mrzygłocką, która w jesiennych wyborach parlamentarnych ma wystartować z pierwszego miejsca listy PO do Sejmu w okręgu obejmującym m.in. Wałbrzych.

Jak czytamy w "DGP", pieniądze z miejskich spółek miały trafiać do byłego prezydenta miasta Piotra Kruczkowskiego oraz zasilać konta komitetów wyborczych posłanki Katarzyny Mrzygłockiej, senatora Romana Ludwiczuka oraz byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Ireneusz Zarzecki, były szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji i Wojciech Czerwiński, były wiceszef Miejskiego Zarządu Budynków, twierdzą, że Kruczkowski pojawiał się osobiście w ich biurach, jednorazowo żądając wpłat 20, 30 lub 40 tys. zł. Z MPK Platforma miała dostać 500 tys. zł - pisze "DGP".

Kruczkowski odpiera zarzuty, twierdząc, że to Zarzecki wyprowadził z MPK pół miliona i teraz stara się sprawę zatuszować. Mrzygłocka zapowiedziała natomiast złożenie doniesienia do prokuratury przeciwko Zarzeckiemu.

7 sierpnia w Wałbrzychu mają się odbyć przedterminowe wybory prezydenckie. Pod koniec kwietnia sąd w Świdnicy uznał bowiem, że II tura ubiegłorocznych wyborów na prezydenta miasta jest nieważna i wygasił mandat Kruczkowskiego. Kruczkowski złożył mandat, który 23 maja wałbrzyska Rada Miasta mu wygasiła.

W połowie lutego zarzuty usłyszał m.in. Stefanos E., który zaraz potem zrezygnował z szefowania Wałbrzyskiemu Związkowi Wodociągów i Kanalizacji. Wcześniej E. zawiesił członkostwo w PO po tym, jak na jaw wyszły nieprawidłowości podczas II tury wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Po postawieniu mu zarzutów zarząd dolnośląskiej PO rozwiązał struktury partii w tym mieście.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za co PO kupowała głosy w Wałbrzychu?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.