Zamach na polskiego ambasadora w Iraku?
W sobotę w pobliżu samochodu, w którym jechał ambasador Polski w Iraku, wybuchła mina pułapka. Ambasadorowi ani żadnemu z członków delagacji nic się nie stało; prowadzone jest śledztwo, które wyjaśni, czy był to zamach - powiedział w niedzielę PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
Jak powiedział Bosacki PAP, w sobotę około południa ambasador Lech Stefaniak i kilkoro towarzyszących mu osób jechało z północy Iraku do Bagdadu. "Około 30 kilometrów na południe od Kirkuku w pobliżu ich samochodu wybuchła mina przydrożna, która lekko uszkodziła dwa samochody, w tym samochód ambasadora" - relacjonował Bosacki.
Rzecznik MSZ podkreślił, że nikt nie odniósł obrażeń. "Co jest najważniejsze, nikomu nic się nie stało. Nie ma nawet żadnych skaleczeń" - zaznaczył.
Bosacki dodał, że władze irackie badają incydent. "Być może dowiemy się czegoś więcej, czy była to próba zamachu na ambasadora, czy celem był ktoś inny. Trasa, którą jechał ambasador, była zatłoczona, celem mogły być też inne samochody" - powiedział.
Skomentuj artykuł