Zmarł W. Brasse, więzień Auschwitz, fotograf

PAP / drr

Wilhelm Brasse, były więzień Auschwitz, fotograf, który wykonywał obozowe zdjęcia więźniów, zmarł we wtorek w Żywcu (Śląskie) - poinformował historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr Adam Cyra. Odszedł w wieku 95 lat.

Wilhelm Brasse urodził się w 1917 roku. Był wnukiem Austriaka, który pracował w Żywcu jako ogrodnik u arcyksięcia Habsburga. Jego matka była Polką. Ojciec w polskim wojsku walczył z bolszewikami w 1920 roku. Przed wojną Wilhelm Brasse pracował jako fotograf w Katowicach, gdzie nauczył się zawodu w atelier należącym do swej ciotki. Specjalizował się w portretach i zdjęciach legitymacyjnych.

Po wybuchu II wojny światowej odmówił podpisania Volkslisty, co Niemcy proponowali mu ze względu na germańskie pochodzenie. Krótko pracował jako fotograf w Krynicy, a następnie zdecydował wstąpić do polskiego wojska. Podczas próby przedostania na Węgry został 28 marca 1940 roku zatrzymany przez Niemców. 31 sierpnia 1940 roku trafił do obozu Auschwitz. Otrzymał numer 3444.

W styczniu następnego roku Brasse trafił do tak zwanego Erkennungsdienst, w którym robiono fotografie ewidencyjne więźniom. Jak twierdził, wykonał w tym czasie ponad 50 tysięcy zdjęć. W Auschwitz robił także zdjęcia na potrzeby pseudonaukowych eksperymentów Josefa Mengelego i Eduarda Wirthsa.

DEON.PL POLECA

Brasse pracował w komandzie fotograficznym do stycznia 1945 roku. Po ewakuacji Auschwitz trafił do obozu Mauthausen, a następnie Melk i Ebensee, gdzie 6 maja doczekał się wyzwolenia. Po wojnie zamieszał w Żywcu. Próbował wrócić do zawodu fotografa, ale tragiczne wspomnienia obozowe mu to uniemożliwiły.

W 2005 roku powstał film "Portrecista" w reżyserii Ireneusza Dobrowolskiego, który przedstawia postać Wilhelma Brassego. Był nagradzany na wielu festiwalach.

Zmarły spocznie w czwartek na żywieckim cmentarzu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zmarł W. Brasse, więzień Auschwitz, fotograf
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.