Chodorkowski i Lebiediew muszą oddać 500 mln
Prezydium Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej w czwartek złagodziło wyrok Płatonowowi Lebiediewowi, byłemu partnerowi biznesowemu Michaiła Chodorkowskiego, i nakazało zwolnienie go z kolonii karnej. Na wolność miał on wyjść 2 maja.
Jednocześnie prezydium podtrzymało orzeczony przez sąd niższej instancji w stosunku do Chodorkowskiego i Lebiediewa nakaz zwrócenia państwu sumy podatków niezapłaconych przez kierowany przez nich koncern naftowy Jukos. Chodzi o około 17 mld rubli, czyli ok. 500 mln USD.
Prezydium Sądu Najwyższego w trybie nadzorczym rozpatrzyło wyroki wydane w obu procesach Chodorkowskiego i Lebiediewa. Uznało, że w przypadku tego pierwszego kara pozbawienia wolności powinna zostać skrócona do 10 lat i 7 miesięcy, a drugiego - do 10 lat 6 miesięcy i 22 dni, tj. czasu, który ten spędził za kratkami. Obaj odbywali karę 10 lat i 10 miesięcy łagru.
Oczekuje się, że Lebiediew wyjdzie na wolność jeszcze w czwartek lub najpóźniej w piątek. Nie uczestniczył on w postępowaniu przed Sądem Najwyższym. Chodorkowski jest już na wolności od 20 grudnia ubiegłego roku po ułaskawieniu przez prezydenta Rosji Władimira Putina.
O obniżenie kary pozbawienia wolności obu biznesmenom w toku czwartkowego postępowania wystąpiła Prokuratura Generalna FR. Jej zdaniem po zmianach w kodeksie karnym w 2012 roku możliwa jest łagodniejsza kwalifikacja jednego z czynów zarzucanych Chodorkowskiemu i Lebiediewowi.
Jednocześnie Prokuratura Generalna zażądała podtrzymania orzeczenia dotyczącego niezapłaconych podatków. Prezydium SN przychyliło się do tego wniosku. 50-letni Chodorkowski, były prezes Jukosu, który po odzyskaniu wolności wyjechał do Niemiec, uzależniał swój ewentualny powrót do Rosji od wycofania tego roszczenia.
57-letni Lebiediew, były członek zarządu Jukosu i były prezes banku Menatep, odsiadywał wyrok w kolonii karnej w Wielsku w obwodzie archangielskim, na północy Rosji.
Postępowanie nadzorcze wszczął w ubiegłym miesiącu prezes SN Wiaczesław Lebiediew. Oświadczył on wówczas, że "podstawy do rozpoznania sprawy karnej przez Prezydium Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej są wystarczające, gdyż pociągają za sobą wymierzenie łagodniejszego wyroku".
Lebiediew wyjaśnił też, że wszczęcie postępowania było konsekwencją orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z lipca 2013 roku.
Biznesmeni byli sądzeni w dwóch procesach - w 2005 i 2010 roku. W pierwszym sąd skazał ich na 8 lat kolonii karnej za niepłacenie podatków, przywłaszczenie powierzonego mienia i fałszowanie dokumentów. W drugim podwyższył im kary do 13 lat łagru, uznając ich za winnych przywłaszczenia ropy naftowej i wyprania uzyskanych w ten sposób pieniędzy.
W grudniu 2012 roku Prezydium Moskiewskiego Sądu Miejskiego skróciło im kary o dwa lata, a w sierpniu 2013 roku Sąd Najwyższy złagodził im wyroki jeszcze o dwa miesiące, tj. do 10 lat i 10 miesięcy.
Obaj przedsiębiorcy konsekwentnie odpierali wszystkie wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. Obaj odwoływali się też od wyroków, jednak ich apelacje były odrzucane. Obaj ubiegali się także o przedterminowe zwolnienie, argumentując, że odsiedzieli już więcej niż połowę wyroku. Również te wnioski zostały odrzucone.
W lipcu zeszłego roku Trybunał w Strasburgu orzekł, że pierwszy proces Chodorkowskiego i Lebiediewa, choć nie był motywowany politycznie, to jednak był niesprawiedliwy. Trybunał wskazał na szereg uchybień, w tym przy gromadzeniu i studiowaniu przez sąd dowodów rzeczowych i zeznań świadków, a także na naruszenie prywatności podsądnych i złamanie prawa gwarantującego ochronę ich własności.
Uwaga o złamaniu prawa gwarantującego ochronę własności dotyczyła nakazania obu skazanym zwrócenia skarbowi państwa sumy podatków niezapłaconych przez Jukos.
Zdaniem prezesa SN, w przypadku drugiego procesu Prezydium Moskiewskiego Sądu Miejskiego nie uwzględniło zmian, jakie nastąpiły w kodeksie karnym na korzyść oskarżonych, jak też bezpodstawnie uznał ich za winnych "oszustwa na szczególnie dużą skalę".
Adwokaci obu biznesmenów zapowiedzieli kontynuowanie walki o całkowite oczyszczenie swoich klientów z zarzutów, a przede wszystkim uchylenie orzeczenia dotyczącego podatków jakoby niezapłaconych przez Jukos.
Skomentuj artykuł