Czerwony szlam nie zagraża Dunajowi
Czerwony szlam, pochodzący z wycieku w hucie aluminium na Węgrzech, nie stwarza zagrożenia dla Dunaju - powiedział w czwartek PAP dyrektor departamentu obrony cywilnej w słowackich służbach zarządzania kryzysowego Jan Repa.
"Monitorujemy sytuację na bieżąco - oświadczył. - Przy ujściu Dunaju Moszońskiego do Dunaju mamy laboratorium, które informowało mnie rano, że wszystko mieści się w granicach normy".
Dunaj Moszoński to odnoga Dunaju, do której na Węgrzech uchodzi Raba. Z głównym nurtem Dunaju spotyka się na wschodnich przedmieściach Bratysławy.
Ekspert podkreślił, że Dunaj jest wielką rzeką, będącą w stanie samodzielnie się oczyścić. Przywołał przy tym sytuację na Rabie, gdzie węgierskim służbom ratowniczym udało się zneutralizować trującą substancję, która przedostała się do wody.
Z drugiej strony Repa zauważył, że nie będzie proste usunięcie zanieczyszczeń metalami ciężkimi gleby w rejonie, gdzie doszło do skażenia. - To dużo bardziej złożona kwestia - podkreślił.
Repa przypomniał też, że na Węgrzech obecna jest brygada słowackich ratowników z psami, uczestnicząca w akcji poszukiwania ofiar wycieku w hucie w Ajka. Dodał jednak, że władze węgierskie nie wystąpiły o wsparcie międzynarodowe, dlatego też nie przewiduje się wyjazdów innych słowackich grup w rejon skażenia.
Trująca fala przedostała się do rzeki Marcal, przez którą później wpłynęła do Raby.
Skomentuj artykuł