Dymisja Azarowa nie spełni oczekiwań Majdanu
Wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt uważa, że dymisja Mykoły Azarowa oraz anulowanie większości tzw. ustaw dyktatorskich nie spełnią oczekiwań Majdanu. - Ruch protestu traktuje to jako krok potrzebny, ale absolutnie niewystarczający - ocenił ekspert.
- Ostatnie dwa tygodnie od przyjęcia drakońskich ustaw (ograniczających m.in. prawa obywateli do demonstracji - PAP), doprowadziły do wyraźnego osłabienia pozycji prezydenta Wiktora Janukowycza, zaostrzenia konfliktu, niestety również ofiar śmiertelnych. Dzisiaj Janukowycz jest nieporównywalnie słabszy, niż w poprzednich tygodniach, dlatego próbuje się ratować. Wycofanie się z kontrowersyjnych ustaw to próba naprawienia przez Janukowycza jego największego błędu w czasie obecnego kryzysu - podkreślił we wtorek w rozmowie z PAP Eberhardt.
Zdaniem Eberhardta dymisja Azarowa, która na początku kryzysu uspokoiłaby oczekiwania Majdanu, obecnie w żadnym stopniu tych oczekiwań nie zaspakaja i traktowana jest przez opozycję "jako krok potrzebny, ale absolutnie niewystarczający".
- Mamy do czynienia z przełomem w tym sensie, że są to pierwsze realne ustępstwa Janukowycza, które są oczywistym potwierdzeniem jego słabnącej pozycji, ale daleko do zakończenia konfliktu politycznego na Ukrainie. Sprawa najważniejsza - walka o władzę na Ukrainie jest wciąż nierozstrzygnięta, Janukowycz przegrał w ostatnich dniach kilka bitew, ale walczy nadal - przekonywał ekspert OSW.
Przyznał jednocześnie, że wtorkowe wydarzenia na Ukrainie "nie zadowolą ruchu protestu, w tym liderów opozycji politycznej, którzy są zakładnikami radykalnych nastrojów ukraińskiego Majdanu".
Eberhardt zauważył, że "Janukowycz wyklucza swoja dymisję, nie zgadza się na natychmiastowe wprowadzenie poprawek do konstytucji, odrzuca również możliwość przyspieszonych wyborów prezydenckich lub choćby parlamentarnych". - Dzisiejsze gesty ukraińskiego prezydenta mają charakter jednorazowych ustępstw, ale nie rozpoczynają procesu politycznego, który dawał opozycji gwarancję trwałości odwilży, nie mówiąc już o jej udziale we władzy. Dlatego konflikt polityczny na Ukrainie będzie trwał - ocenił ekspert.
- W żadnym stopniu nie można interpretować dzisiejszych ustępstw prezydenta Janukowycza jako jego kapitulacji. Zrezygnował raptem z ustaw, których przecież nie było, gdy rozpoczynał się kijowski Majdan. Może się nawet okazać, że prezydent Ukrainy nie przyjmie dymisji Azarowa, a jeżeli się na nią zdecyduje to i tak powoła nowego szefa rządu, którego będzie w pełni kontrolował. Janukowycz jest słabszy niż kiedykolwiek, ale jeśli utrzyma spoistość swojego zaplecza, to możliwe, że zdoła utrzymać się u władzy - zaznaczył ekspert.
We wtorek premier Ukrainy Mykoła Azarow podał się do dymisji. - W celu stworzenia dodatkowych warunków dla zapewnienia kompromisu społeczno-politycznego, oraz pokojowego uregulowaniu konfliktu, podjąłem decyzję, by zwrócić się do prezydenta Ukrainy z prośbą o przyjęcie mojej dymisji - oświadczył Azarow w komunikacie. Również we wtorek parlament Ukrainy anulował większość tzw. ustaw dyktatorskich, ograniczających m.in. prawa obywateli do demonstracji. Za unieważnieniem tych aktów prawnych głosowało 361 posłów w 450-osobowej Izbie. Przyjęcie tych ustaw 16 stycznia doprowadziło do zamieszek podczas protestów antyrządowych w Kijowie.
Skomentuj artykuł