Gaz, pałki i pościgi za demonstrantami
Policja rozpędza uczestników demonstracji domagających się ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka, używając do tego celu gazu łzawiącego i bijąc protestujących pałkami - donoszą agencje. Do akcji doszło po jednym z największych od lat protestów wobec rządów Mubaraka.
Ok. godz. 1 nad ranem w środę (północ czasu polskiego) liczny oddział policji pojawił się na placu Tahrir w centrum Kairu. Zaczął on aresztować zgromadzonych w tym miejscu ludzi i ścigać tych, którzy próbowali uciekać bocznymi ulicami - podała agencja Associated Press.
Na placu Tahrir - położonym niedaleko budynków rządowych i parlamentu - zgromadzili się przeciwnicy rządów prezydenta Hosniego Mubaraka. Zapowiedzieli, że pozostaną na tym miejscu dopóki nie upadnie obecny rząd Egiptu.
Jak podaje agencja AP, blisko połowa z 80-milionowej ludności Egiptu żyje poniżej lub na granicy ubóstwa, czyli za 2 USD dziennie lub mniej. Protesty spowodowane są powszechną biedą, wysokim bezrobociem i rosnącymi cenami żywności.
Wielu analityków uważa, że rewolucja w Tunezji może rozprzestrzenić się na inne kraje regionu. Podobnie jak Tunezyjczycy, również inni Arabowie są sfrustrowani rosnącymi cenami, ubóstwem, wysokim bezrobociem i autorytarnymi rządami.
Skomentuj artykuł