Gotowość na gwałtowne zmiany w Rosji
Jednym z następstw rosyjskiej agresji na Ukrainę jest zanik w Rosji długofalowego myślenia. Reżim jest teraz pochłonięty walką o przetrwanie - pisze w "Washington Post" rosyjski ekonomista Siergiej Guriew. Jak ocenia, mimo to Zachód musi być gotowy na zmiany.
W piątkowym artykule Guriew - wykładowca paryskiego Instytutu Nauk Politycznych (Sciences Po), który w 2013 roku wyjechał z Rosji - zauważa, że rosyjskie przywództwo koncentruje się obecnie na kryzysie ukraińskim i impasie w stosunkach z Zachodem. - Do tego dochodzą nawiązania do heroicznej przeszłości kraju - dodaje.
Autor przypomina, że nie zawsze tak było, a w 2010 roku Władimir Putin objął władzę na Kremlu mając 10-letni program, który zakładał wizję Rosji jako otwartego i nowoczesnego kraju. Za pierwszej prezydentury zrealizowano program częściowo, a długofalowa strategia była przedmiotem debaty jeszcze do 2012 roku - zaznacza Guriew, dodając, że obecnie jest już jasne, iż prezydenckie dekrety nie zostaną wdrożone.
- Jaką w takim razie alternatywę przyszłości rosyjski prezydent oferuje obywatelom? Nie ma odpowiedzi - pisze ekonomista. Zaznacza, że Kreml nie ma wiarygodnego planu finansowego sięgającego poza 2016 rok z wyjątkiem utrzymującej się nadziei na wzrost cen ropy naftowej. Rosyjska "doktryna polityki zagranicznej koncentruje się również na przetrwaniu reżimu - pisze. - W świecie Rosja zażarcie broni prawa niedemokratycznych rządów do pozostania bezterminowo u władzy".
Do tego dochodzi trudna sytuacja gospodarcza i recesja. - Po raz pierwszy od 15 lat Putina u władzy realne dochody Rosjan spadają - odnotowuje Guriew, według którego także propagandowe korzyści z aneksji Krymu tracą na znaczeniu.
Guriew stoi na stanowisku, że w tej sytuacji nie jest zaskakujące, iż również Zachód rozmawia z Rosją wyłącznie o krótkoterminowych kwestiach. - Jednak w którymś momencie obecny reżim będzie musiał odejść i w ogóle nie wiadomo, co nastąpi po nim, jak burzliwa będzie transformacja i czy Rosja ostatecznie przekształci się w kraj demokratyczny - ocenia. Podaje przy tym przykład arabskich rewolucji i ostrzega, że zmiany reżimowe mogą mieć charakter "bardzo pokojowy lub bardzo gwałtowny".
- Jest pewne, że w interesie Zachodu nie leży ponowna "utrata Rosji". Wziąwszy pod uwagę rosyjską broń nuklearną i jej nadwerężoną, ale wciąż potężną gospodarkę, jej znaczenie energetyczne i geopolityczne, burzliwa transformacja i powstanie kolejnego wojowniczego niedemokratycznego reżimu byłyby dla świata kosztowne - przestrzega rosyjski ekonomista.
Sugeruje, że choć o przyszłości Rosji będą decydować sami Rosjanie, to Zachód może odegrać rolę za sprawą np. programu w rodzaju Planu Marshalla, który przyczyniłby się do odbudowy przeżartej korupcją gospodarki, zreformowania systemów edukacji lub ochrony zdrowia czy inwestycji w infrastrukturę.
Jako najważniejsze Guriew ocenia jednak wyznaczenie przez Zachód drogi "reintegrującej Rosję z wolnym światem".
Autor ostrzega, że będzie to wymagało znacznych wysiłków politycznych i intelektualnych, a - jak zauważa - zachodni przywódcy traktują te kwestie jako zbyt odległe. - Powinniśmy odrobić lekcję z 1991 roku, kiedy szybki rozpad Związku Radzieckiego wszystkich zaskoczył. Nie może jednak zmylić nas fakt, że rok 1991 był względnie pokojowy - podsumowuje Guriew, dodając, że obecne rządzące elity mają więcej do stracenia, więc Zachód musi być gotowy na nagłą i gwałtowną przemianę w Rosji.
Skomentuj artykuł