Jaceniuk: Ukraina nikomu nie odda Krymu

(fot. ALDEADLE Alliance of Liberals and Democrats for EU/flickr.com/CC)
PAP / psd

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej w Kijowie, że Ukraina nikomu nie odda Krymu. Szef rządu uprzedził także samozwańcze władze Krymu przed odpowiedzialnością wobec ukraińskiego prawa.

"Krymu nikt nikomu nie odda. Rosja nie miała, nie ma i nie będzie miała żadnych podstaw do użycia siły przeciwko Ukraińcom i pokojowym mieszkańcom w celu wprowadzenia kontyngentu wojskowego" - powiedział.

27 lutego, po zajęciu gmachów Rady Najwyższej i rządu w Symferopolu przez niezidentyfikowanych ludzi nazywających siebie "przedstawicielami samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu", deputowani krymskiego parlamentu mianowali premierem lidera partii Rosyjska Jedność Siergieja Aksjonowa. Ten oświadczył, że uważa odsuniętego od władzy Wiktora Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy.

W sobotę Aksjonow poinformował, że władze krymskie przejmują całkowitą kontrolę m.in. nad siłami milicyjnymi i strażą graniczną na półwyspie. Powiedział też, że władze nawiązały "współpracę z Flotą Czarnomorską w zakresie ochrony obiektów ważnych dla życia Autonomii".

P.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow wydał dekret, w którym uznał, że mianowanie Aksjonowa na stanowisko szefa krymskiego rządu odbyło się z naruszeniem konstytucji Ukrainy oraz Krymu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jaceniuk: Ukraina nikomu nie odda Krymu
Komentarze (2)
BR
Bloody RIver
4 marca 2014, 13:19
 Krym zamieszkany w większości przez Rosjan i w mniejszym stopniu przez Tatarów nigdy nie był częścią etnograficznego terytorytorium Ukrainy. 
AK
Andrzej Krakow.pl
3 marca 2014, 12:05
Powtarzam wcześniejszy komentarz: Zachód jak dotąd w odpowiedzi na agresywność Moskwy w ogóle nie wykorzystuje możliwości ekonomicznego nacisku jak choćby groźba rezygnacji z rosyjskich surowców (w pierwszej kolejności ropa i gaz)  W następnej kolejności ograniczenie możliwości lokowania środków w zagranicznych bankach, zakaz wjazdu dla rosyjskich dygnitarzy itp. Jest bardzo prawdopodobne, że Putin nakręca tę spiralę zagrożenia tylko po to, żeby potem łaskawie "ograniczyć się " do przyłączenia do Rosji w ramach "bratniej pomocy" Krymu (i może jeszcze jakiegoś fragmentu Ukrainy) i liczy na to, że demokratyczny Świat Zachodni to z wdzięcznością przełknie i jeszcze będzie się cieszył z zażegnania sytuacji "tak małym kosztem"...