Kompromis z Kijowem stał się niemożliwy
Przywódcy separatystycznych, prorosyjskich republik ludowych - Donieckiej i Ługańskiej (DRL i ŁRL) - oświadczyli, że przyjęcie przez parlament Ukrainy zmiany ustawy o specjalnym statusie Donbasu uniemożliwia jakikolwiek porozumienie z władzami w Kijowie.
- DLR i ŁRL oświadczają, że żadne kompromisy z Kijowem nie są możliwe do czasu odwołania haniebnych decyzji (prezydenta Ukrainy Petra) Poroszenki i Rady Najwyższej - ogłosili w środę Ołeksandr Zacharczenko z DRL i Ihor Płotnicki z ŁRL.
Dzień wcześniej Rada Najwyższa zmieniła ustawę o specjalnym statusie zajętych przez separatystów rejonów Donbasu, stawiając warunek, że status ten otrzymają one dopiero po wyborach samorządowych, które muszą się odbyć zgodnie z ukraińskim prawem.
Parlament wyznaczył także listę miejscowości w obwodach donieckim i ługańskim, którym może być nadany status specjalny oraz przyjął uchwałę o uznaniu terenów będących pod kontrolą separatystów za ziemie tymczasowo okupowane.
Oddzielnym postanowieniem parlament zwrócił się do Rady Bezpieczeństwa ONZ i Rady UE z prośbą o przysłanie na Ukrainę międzynarodowego kontyngentu pokojowego, który stałby na straży wypełniania porozumień pokojowych z Mińska i pilnowałby niekontrolowanych dziś przez władze w Kijowie odcinków na granicy ukraińsko-rosyjskiej.
Separatyści oświadczyli we wtorek, że decyzje Rady Najwyższej godzą w mińskie porozumienia pokojowe z 12 lutego. Zacharczenko i Płotnicki wskazali, że wbrew tym ustaleniom ustawa o specjalnym statusie nie została uzgodniona "z przedstawicielami Donbasu", a lista miejscowości, które miałyby by być nim objęte dotyczy tylko punktów na linii starć między ukraińskimi siłami rządowymi a separatystami. Prorosyjscy buntownicy mówili wcześniej, że status powinien być nadany wszystkim miejscowościom, gdzie wiosną ub. roku separatyści przeprowadzili tzw. referendum niepodległościowe. Wiele z nich zostało od tego czasu oswobodzonych przez ukraińską armię.
Przywódcom DRL i ŁRL nie podoba się także idea zaproszenia do regionu konfliktu na wschodniej Ukrainie międzynarodowych sił pokojowych, co - jak podkreślili - także przeczy porozumieniom z Mińska. - W ten sposób naruszana jest logika całego, wypracowanego z takim trudem, planu pokojowego. Jest to kolejna próba odejścia od mińskich ustaleń - powiedzieli Zacharczenko i Płotnicki.
- Wniosek jest oczywisty: Kijów nie chce pokoju, lecz poprzez przemoc i blokadę stara się zniszczyć Donbas - cytuje ich słowa separatystyczna agencja informacyjna z Doniecka, DAN.
Zacharczenko i Płotnicki ostrzegli Poroszenkę i premiera Arsenija Jaceniuka przed "prężeniem muskułów". - Cóż, jeśli tego chcą, to będą bici ponownie i tyle razy, ile trzeba dla ostatecznego rozgromienia ukraińskiej partii wojny - głosi oświadczenie.
Wcześniej przeciwko zmianie ustawy o specjalnym statusie Donbasu wystąpiło MSZ Rosji. W swym poniedziałkowym oświadczeniu rosyjska dyplomacja sformułowała pod adresem Ukrainy oskarżenia, prawie identyczne z tymi, które wysunęli separatyści.
Skomentuj artykuł