Kosowo: problemem nielegalny handel i przemyt
(fot. MichelleWalz / flickr.com / CC BY 2.0)
PAP / mh
Nielegalny handel oraz przemyt - to problemy, z którymi codziennie stykają się żołnierze stacjonujący w Kosowie w ramach misji KFOR. W międzynarodowych siłach, działających od 1999 roku pod auspicjami NATO, służy 230 Polaków. W kwietniu odwiedził ich szef MON.
W ramach 27. zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego służą głównie żołnierze z 5. lubuskiego pułku artylerii. Stacjonują oni w Camp Bondsteel - bazie wojsk lądowych USA w Kosowie, położonej ok. 40 km na południe od stolicy tego kraju, Prisztiny.
W kwietniu polskich żołnierzy w Kosowie odwiedził minister obrony Tomasz Siemoniak. "Jest to miejsce nabywania bardzo wielu doświadczeń i współdziałania w ramach NATO. Oczywiście trudno porównywać sytuację w Afganistanie do sytuacji w Kosowie, ale jak wiemy, co jakiś czas tutaj, ta adrenalina jest dość duża. Wcale nie jest to miejsce, wbrew pozorom, spokojne" - ocenił szef MON.
W tej największej bazie wojskowej na Półwyspie Bałkańskim służy kilka tysięcy żołnierzy z kilku krajów. Na obszarze blisko czterech km kw. wybudowano ponad 300 różnych obiektów - m.in. lądowiska dla helikopterów, hangary i magazyny. Baza jest otoczona 2,5-metrowym murem. Wjazdu do niej strzegą prywatne firmy wojskowe, których najemnicy, uzbrojeni w broń maszynową, obsadzają okoliczne posterunki.
Głównym rejonem działania KFOR (Kosovo Forces) są cztery północne gminy Kosowa: Mitrovica, Leposavic, Zubin Potoc i Zvecan. Polacy wykorzystują także położoną nieopodal granicy z Serbią bazę Nothing Hill. Z tego miejsca realizowane są patrole rozpoznawcze i posterunki kontrolne. Część żołnierzy zabezpiecza także przejście graniczne i prowadzi wspólne patrole graniczne z żołnierzami armii serbskiej.
"Do naszych zadań należy m.in. sprawdzanie zielonych przejść granicznych po to, żeby uniemożliwić nielegalny handel i przemyt. Chodzi o przemyt broni, narkotyków, handel ludźmi, a także organami" - powiedział PAP oficer ds. operacyjnych kompanii manewrowej, podporucznik Rafał Korycki.
Służba Polaków jest trudna ze względu na górzysty teren, niekorzystne warunki atmosferyczne oraz złożoną sytuację polityczną i społeczną w regionie. Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem w 1999 r., po bombardowaniach jej terytorium przez NATO-wskie samoloty, które położyły kres konfliktowi zbrojnemu między albańskimi separatystami z Kosowa a serbskimi siłami zbrojnymi. Północne prowincje Kosowa zamieszkuje 40 tys. Serbów. To niewielka mniejszość na terytorium tego kraju, kolebki prawosławnej kultury serbskiej, którego ludność liczy 1,8 miliona, z czego 90 proc. to dziś Albańczycy.
Żołnierze KFOR skupiają się na przeciwdziałaniu zorganizowanej przestępczości, korupcji oraz na wspieraniu władz lokalnych w utrzymywaniu porządku i bezpieczeństwa. Polacy patrolują Kosowo, uczestniczą m.in. we wspólnych patrolach z kosowską policją, a także wspierają i zabezpieczają działania unijnej, policyjno-prawniczej misji EULEX. Liczy ona ok. 2 tys. osób, w tym ponad 100 Polaków, i działa na terenie Kosowa.
Jak mówią żołnierze z polskiego kontyngentu, "nastawienie miejscowej ludności do Polaków jest dobre i braterskie", co ułatwia im wykonywanie powierzonych zadań. "W tym kraju jest tak wielu żołnierzy z różnych państw. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do widoku mundurów. Nie są wrogo nastawieni do nas" - przekonuje radiotelefonistka z plutonu dowodzenia, szeregowa Karolina Bagnowska.
"Na północy mieszkańcy są bardzo przyjaźnie do nas nastawieni. Rozpoznają biało-czerwoną flagę. Nie traktują nas jak wrogów" - dodaje podporucznik Korycki.
Przyznaje jednak, że czasami sytuacja w regionie jest napięta. Wspomina agresję mieszkańców, kiedy przed kilkoma tygodniami podczas patrolu polscy żołnierze wyszli z pojazdów. "Byliśmy bardzo uzbrojeni i wtedy od razu było widać wrogie nastawienie. Jeżeli wychodzi się normalnie, nie na bojowo, to mieszkańcy są bardzo przyjaźni. Często podczas przejazdów patrolu przez wsie machają do nas dzieci" - powiedział Korycki.
Według szefa MON to, "jak długo jeszcze ta misja będzie trwać, zależy od rozstrzygnięć politycznych". Siemoniak podkreślił, że Kosowo jest problemem całej Europy i zadeklarował, że Polska jest zdecydowana podtrzymywać swoje zaangażowanie w ramach misji KFOR. "Chcemy podtrzymać tą misję na obecnym poziomie. Dzisiaj tak silna obecność KFOR jest potrzebna. Inaczej, jako UE i NATO, nie bylibyśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa" - powiedział minister obrony.
W 2008 roku Kosowo ogłosiło niepodległość, uznaną przez USA i większość członków Unii Europejskiej, jednak nie przez Serbię, Rosję i Chiny. Na 193 państwa członkowskie ONZ Kosowo zostało uznane przez 98 państw w tym 22 spośród 27 państw należących do UE oraz 24 spośród 28 państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego.
19 kwietnia br. Serbia i Kosowo doszły do porozumienia w sprawie normalizacji stosunków. Kompromis, osiągnięty w trakcie prowadzonych w Brukseli pod auspicjami Unii Europejskiej rozmów premierów obu państw, otwiera drogę do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych UE z Belgradem.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł