Matka Archiego Battersbee: mamy nadzieję, że żadna rodzina nie będzie musiała przechodzić tego samego co my
Sąd w Wielkiej Brytanii zdecydował o odłączeniu od aparatury Archiego Battersbee. Zgon 12-letniego chłopca stwierdzono w szpitalu w sobotę 6 sierpnia o godz. 12:15. W ostatnich chwilach była przy dziecku jego rodzina.
7 kwietnia tego roku Archi Battersbee został znaleziony nieprzytomny w swoim domu z zawiązanym na szyi sznurkiem. Przypuszcza się, że chłopiec wziął udział w internetowym wyzwaniu „blackout”, którego celem jest omdlenie lub utrata przytomności poprzez zaciśnięcie sobie na szyi sznurka.
Archi Battersbee mógł żyć
Według lekarzy nastąpiła śmierć pnia mózgu i nie dawali oni chłopcu szans na przeżycie. Co ciekawe, wybitny dziecięcy neurolog prof. Alan Shewmon pytany, czy istnieją wystarczające dowody na wiarygodną diagnozę śmierci w przypadku Archiego odpowiedział: „absolutnie nie”.
Brytyjski sąd po apelacji rodziców Archiego, a nawet interwencji ONZ zdecydował o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie. 12-latek zmarł w sobotę 6 sierpnia o godzinie 12:15, a od aparatury został odłączony o godzinie 10 rano.
Przy umierającym chłopcu czuwała rodzina. - Mamy nadzieję, że żadna rodzina nie będzie musiała przechodzić przez to, przez co my przeszliśmy – powiedziała matka Archiego Hollie Dance.
Dobro z tragedii
Rodzina stwierdziła, że chce, „aby z tej tragedii wyszło coś dobrego” i obiecała, że będzie walczyć o konieczne zmiany, aby nigdy więcej do podobnej sytuacji nie doszło. - Jestem najdumniejszą mamą na świecie, chłopca, który walczył o życie do samego końca – dodała mama 12-latka.
Narzeczona Toma, najstarszego brata Archiego, Ella Rose Carter, powiedziała: „Nie ma absolutnie nic godnego w obserwowaniu, jak członek rodziny lub dziecko się dusi". W tej sprawie po raz kolejny wybrzmiał kulturowy spór, w którym to państwo, a nie rodzice decydują o losie dziecka.
Źródło: dailymail.co.uk / KAI / tk
Skomentuj artykuł