"Meksyk nie zapłaci za budowę muru na granicy z USA"
Szef MSZ Meksyku Luis Videgaray Caso powiedział we wtorek, że jego kraj nie zapłaci za budowę muru na granicy z USA, który Donald Trump chce postawić, a następnie zmusić Meksyk do pokrycia kosztów. To kwestia godności i suwerenności państwa - dodał Videgaray.
Minister spraw zagranicznych podkreślił w wywiadzie telewizyjnym, że Meksyk może negocjować z USA w sprawach związanych z wymianą towarową czy umowami handlowymi, ale "istnieją kwestie, które nie licują z godnością narodu i w sposób rażący naruszają suwerenność państwa i w tych sprawach nie będzie kompromisu".
- Nie może do tego dojść żadną miarą - powtórzył Videgaray, komentując kwestię refundowania budowy muru, którego postawienie prezydent elekt USA obiecał podczas kampanii wyborczej; zdaniem Trumpa mur ten ma powstrzymać napływ nielegalnych imigrantów.
- To nie jest kwestia tego, ile by to kosztowało, ani skąd należałoby wziąć pieniądze (...), ale to sprawa narodowej suwerenności - kontynuował szef meksykańskiej dyplomacji.
W piątek Trump napisał na Twitterze, że Meksyk zwróci koszt budowy muru na granicy z USA, za który na razie muszą zapłacić amerykańscy podatnicy.
- Nieuczciwe media nie podają, że pieniądze wydane teraz na budowę Wielkiego Muru (żeby było szybko) zostaną później zwrócone przez Meksyk! - głosił tweet Trumpa.
Wcześniej pojawiły się informacje, że zespół prezydenta elekta już pracuje z republikańskimi kongresmenami nad metodami sfinansowania tego projektu ze środków budżetowych. Trump obiecywał podczas kampanii wyborczej, że koszty budowy muru nie spadną na amerykańskich podatników.
Budowa ta kosztować będzie, jak podał dziennik Kongresu USA "The Hill", "miliardy dolarów".
Podczas kampanii wyborczej Trump zapowiedział też renegocjację układu NAFTA o wolnym handlu z Meksykiem i Kanadą. Videgaray oznajmił we wtorek, że meksykański rząd gotów jest zrewidować założenia tego porozumienia.
Zdaniem ministra ważne jest szybkie podjęcie negocjacji z nową amerykańską administracją, aby zapobiec erozji zaufania do meksykańskiej gospodarki, której szkodzi teraz klimat niepewności, jaki otacza inwestowanie w tym kraju.
Videgaray przypomniał, że amerykański koncern samochodowy Ford zapowiedział po interwencji Trumpa zawieszenie planowanych inwestycji w Meksyku, których wartość miała wynieść 1,6 mld dolarów. Zdaniem ministra decyzja Forda dowodzi, jak ważną rzeczą jest szybko rozwiać atmosferę niepewności, co do losu porozumień handlowych między Meksykiem a USA.
Szef meksykańskiej dyplomacji podkreślił też, że strona amerykańska powinna pamiętać o "rzeczywistym wymiarze gospodarczym" współpracy obu krajów, jak i o tym, że "ponad sześć milionów miejsc pracy w USA zależy bezpośrednio od eksportu do Meksyku".
Skomentuj artykuł