Miedwiediew: Władze lotniska zostaną ukarane
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył we wtorek, że dyrekcja portu lotniczego Domodiedowo w Moskwie powinna ponieść odpowiedzialność za naruszenie przepisów bezpieczeństwa.
Miedwiediew powiedział to w wywiadzie dla dziennika "Wiedomosti", którego fragment przytoczyły telewizja Rossija i radio Echo Moskwy.
Poprzedniego dnia w samobójczym zamachu bombowym na tym największym w Rosji lotnisku 35 osób zginęło, a ponad 180 zostało rannych. Do eksplozji doszło około 16.37 czasu moskiewskiego (godz. 14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni.
Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.
- To, co się wydarzyło, dowodzi, że wyraźnie były naruszenia w zapewnieniu bezpieczeństwa. Trzeba się dobrze postarać, aby przenieść lub przewieźć taką ilość materiału wybuchowego - oświadczył prezydent. - Powinni odpowiedzieć za to wszyscy, którzy mają związek z kompanią (właścicielem lotniska - red.), a którzy podejmują tam decyzje, jak również dyrekcja samego lotniska - dodał.
Co najmniej ośmioro cudzoziemców znajduje się wśród zabitych w samobójczym zamachu bombowym na lotnisku Domodiedowo w Moskwie - wynika ze wstępnej listy ofiar śmiertelnych ataku, opublikowanej we wtorek przez Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
W poniedziałkowym zamachu na tym największym lotnisku w Rosji śmierć poniosło 35 osób, w tym obywatele Bułgarii, Kirgistanu, Niemiec, Tadżykistanu, Ukrainy, Uzbekistanu i Wielkiej Brytanii (dwie osoby).
Dziewięciu osób wciąż nie zdołano zidentyfikować.
Wśród rannych również są cudzoziemcy, w tym obywatele Francji, Niemiec, Słowacji, Serbii i Włoch.
Skomentuj artykuł