"Na razie jesteśmy na etapie analizowania"

"Na razie jesteśmy na etapie analizowania"
(fot. EPA/JULIEN WARNAND)
PAP / im

Premier Rumunii tłumaczył się w czwartek w Brukseli z kontrowersyjnych zmian w kraju. Szef Rady Europejskiej wprost mówił o obawach o łamanie podstawowych zasad UE, takich jak niezależność sądów, za co Rumunii grozi nawet utrata głosów w Radzie UE.

Po spotkaniu z Pontą Van Rompuy wyraził "głębokie zaniepokojenie rozwojem wydarzeń politycznych w Rumunii, dotyczących zasad poszanowania prawa i niezależności sądownictwa". "To podstawowe zasady, na których opiera się Unia Europejska. Wszystkie rządy powinny ich przestrzegać" - podkreślił.

Kierowany przez Pontę od maja socjaldemokratyczno-liberalny rząd przyjął dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymienił przewodniczących obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować. Ponadto zeszły piątek parlament głosami koalicji rządowej opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu wobec prezydenta Traiana Basescu. Centroprawicowy szef państwa został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. 29 lipca przeprowadzone zostanie referendum w sprawie odsunięcia go od władzy.

Za łamanie praw podstawowych, na których opiera się UE, krajowi członkowskiemu grozi procedura opisana w art. 7 traktatu UE. Przewiduje on, że z inicjatywy jednej trzeciej państw UE, Parlamentu Europejskiego albo Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić, że istnieje zagrożenie praw podstawowych w danym kraju. Uruchamiana jest wtedy procedura, która może doprowadzić do odebrania takiemu państwu prawa głosu w Radzie UE, jeśli nie wykaże ono żadnej poprawy. Procedury tej nigdy jeszcze nie zastosowano.

Chodzi m.in. o mechanizm sprawdzania postępów Rumunii w obszarze sprawiedliwości, walki z korupcją i zorganizowaną przestępczością. Ten mechanizm (w postaci corocznego raportu) dotyczy tylko Rumunii i Bułgarii. Od jego wprowadzenia uzależniono zgodę na wejście obu krajów do UE w 2007 roku; wciąż istniały obawy, że kraje te nie zdążyły wystarczająco dostosować się do standardów unijnych. W ramach tego mechanizmu istnieje możliwość wstrzymania funduszy strukturalnych dla obu krajów, gdyby zastrzeżenia wobec nich były duże. W tym roku publikacja raportu zaplanowana jest na 18 lipca - powiedziała Ahrenkilde Hansen.

By przekonać UE do swych racji, Ponta wynajął brukselską firmę public relations "G+ Europe" (tę samą, z której usług korzysta m.in. rosyjski Gazprom). W środowym komunikacie prasowym, opublikowanym przez tę firmę, Ponta zapewnił o "niezachwianym przywiązaniu do zasad demokracji i rządów prawa", "przestrzeganiu rumuńskiej konstytucji oraz europejskich wartości". Na konferencji w PE w środę Ponta wielokrotnie podkreślał, że to, co dzieje się w Rumunii, to tylko "walka polityczna w zgodzie z zasadami demokracji". Podkreślał, że system sądowy w Rumunii jest "niezależny i skuteczny", i deklarował gotowość, by KE to sprawdziła.

- Jeśli okaże się, że jakaś decyzja rządu lub parlamentu rumuńskiego zostanie uznana przez KE za niezgodną z wartościami europejskimi, to nie będę czekać roku ani sześciu miesięcy, by to wyjaśnić i odwrócić - zaznaczył Ponta.

Bronili go lider socjalistów w PE Hannes Swoboda oraz szef PE Martin Schulz. "Victor Ponta to mój przyjaciel, jesteśmy z tej samej rodziny (politycznej) i to zrozumiałe, że nie załamuję się, kiedy socjaldemokrata jest wybrany na premiera" - powiedział Schulz. Przyznał jednak, że pewne przyjmowane przez rząd Rumunii dekrety "były nieodpowiednimi środkami, by rozwiązać problemy kraju".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Na razie jesteśmy na etapie analizowania"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.