"Unia Europejska nie potrzebuje Rosji"
Niemiecki dziennik "Die Welt" krytykuje w piątek politykę Niemiec wobec Rosji. Jak pisze w artykule wstępnym, Rosja potrzebuje Unii Europejskiej dużo bardziej, niż UE Rosji.
Korespondent gazety w Polsce Gerhard Gnauck ocenia, że w Niemczech głęboko zakorzenione są dwa kompleksy, gdy chodzi o Rosję: "poczucie winy i odpowiedzialności za II wojnę światową oraz współczucie z powodu utraty imperium".
"Pozostaje zagadką, dlaczego ta odpowiedzialność odczuwana jest przede wszystkim wobec Rosji, a nie wobec bardziej dotkniętych wojną republik Ukrainy i Białorusi. Paradoksem pozostaje, dlaczego +znawcy Rosji+ bardziej rozumieją postimperialną traumę Moskwy, niż ból tych narodów, które jako ofiary do dziś niosą brzemię sowieckiego imperializmu" - pisze autor.
Jak ocenia, interesy gospodarcze przesłaniają rzeczywistość. Nawet doświadczeni w sprawach zagranicznych politycy dziwią się, gdy wskazuje się, że Rosja jako partner handlowy Niemiec zajmowała porównywalną pozycję z Czechami, a w 2009 roku spadła nawet na dalsze miejsce - dodaje.
"Gdyby nie uwzględniać dostaw gazu i ropy, to można by stwierdzić: Nie istnieje warty wzmianki handel rosyjsko-niemiecki" - pisze "Die Welt".
"Niemcy nie uprawiają na wschodzie Europy polityki pod hasłem +Russia first+ (po pierwsze Rosja). Prowadzą politykę z mottem "Russia only" (tylko Rosja). Przykładem tego jest politycznie pożądany Gazociąg
Północny, który jeszcze długo będzie budził zdziwienie, zwłaszcza że jest diametralnie sprzeczny z chętnie przywoływaną dywersyfikacją źródeł energii" - ocenia dziennik.
Jak pisze, Rosja potrzebuje Europejczyków z UE dużo bardziej niż oni Rosji. "To daje państwom UE do ręki atut, pozwalający wywierać wpływ" - ocenia "Die Welt", zastrzegając, że raczej nie dotyczy to rozwoju sytuacji wewnętrznej w Rosji.
"Jednak tam, gdzie postawa Rosji dotyczy innych - na przykład we wspólnym sąsiedztwie, w Mołdawii, skąd Moskwa +zapomniała+ zabrać swoją armię albo wewnątrz uznanych granic Gruzji, gdzie żwawo buduje nowy militarny przyczółek - tak Europejczycy mogą postawić sprawę jasno, jakie zachowanie jest dopuszczalne we wspólnym domu, a jakie nie jest. Mieliby siłę, by to uczynić. Czy znajdzie się też wola polityczna, pokażą nadchodzące miesiące" - ocenia "Die Welt", przypominając w tym kontekście m.in. o pracach nad nową koncepcją strategiczną NATO oraz sprawie przyjęcia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Skomentuj artykuł