"Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone"
Fundamenty naszego bezpieczeństwa są poważnie nadwyrężone, skończyły się czasy pokojowej dywidendy - mówił w niedzielę w Brukseli prezydent Bronisław Komorowski. Na forum zorganizowanym przez German Marshall Fund przekonywał o potrzebie nowej długofalowej transatlantyckiej strategii wobec Rosji.
Prezydent przekonywał na forum, że wprowadzenie w życie postanowień ze szczytu w Newport jest kwestią wiarygodności NATO. Podkreślał potrzebę podnoszenia przez członków sojuszu wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB.Mówił, że więzi Europy i Ameryki Północnej nie powinny dotyczyć tylko kwestii bezpieczeństwa, lecz również współpracy gospodarczej. W tym kontekście apelował o nowy plan Marshalla skierowany do Ukrainy, a negocjowaną pomiędzy UE i USA umowę o wolnym handlu nazwał brakującą częścią transatlantyckiej wspólnoty.Prezydent podkreślił, że gdy wreszcie Polakom dane było w końcu dołączyć do wspólnoty wolnych narodów, wielu gotowych było uwierzyć w "koniec historii" - "w wizję powszechnego triumfu liberalnej demokracji i pokojowej współpracy państw w zglobalizowanym świecie".
"Dzisiaj jednak widzimy, dzisiaj powtarzamy w zgodzie z polskim doświadczeniem, że fundamenty naszego bezpieczeństwa są poważnie nadwyrężone. Musimy sobie powiedzieć jasno: skończyły się czasy pokojowej dywidendy po zakończeniu zimnej wojny" - podkreślił Komorowski. Wspomniał m.in. o pierwszej rocznicy aneksji Krymu przez Rosję - według niego "pierwszej siłowej aneksji terytorium innego państwa w Europie od czasów drugiej wojny światowej".Zdaniem prezydenta tym aktem Rosja rzuciła wyzwanie ładowi i bezpieczeństwu europejskiemu, podważając zaufanie w stosunkach międzynarodowych na kontynencie. "Wydarzenia te skłaniają do gruntownego przemyślenia całej polityki Zachodu wobec Rosji. Zbyt długo łudzono się w świecie zachodnim, że Rosja we własnym interesie przyjmie naszą ofertę włączenia się w sieć różnorakich powiązań ze światem Zachodu i pójdzie drogą modernizacji i demokratyzacji" - podkreślił Komorowski. Przypomniał, że już 10 lat temu prezydent Rosji Władimir Putin określił upadek Związku Radzieckiego jako największą geopolityczną katastrofę stulecia, proces, który - jak podkreślił polski prezydent - w Europie jest postrzegany jako źródło wolności i rozwoju całego kontynentu. Potrzebna jest "strategia, która będzie jednoczyła Zachód w obliczu nowego wyzwania, dotykającego kluczowych wartości i kluczowych interesów wspólnoty euroatlantyckiej. Strategia, która łączyłaby wysiłki głównych instytucji po obu stronach Oceanu Atlantyckiego, zarówno UE jak i NATO" - zaznaczył prezydent.Komorowski nawiązał do zeszłorocznego szczytu NATO w Newport, na którym postanowiono m.in. o stworzeniu tzw. szpicy, czyli sił bardzo szybkiego reagowania. Mówił, że szczyt potwierdził zobowiązania członków Sojuszu o wzajemnej współpracy na rzecz bezpieczeństwa. "Liczę, że nie zabraknie nam konsekwencji we wprowadzeniu postanowień szczytu w życie. To jest nie tylko kwestia skutecznych mechanizmów powstrzymujących potencjalnego agresora, ale jest to kwestia wiarygodności Sojuszu" - uznał prezydent. Mówił, że równie ważne są zobowiązania dotyczące wydatków na obronność. "Chodzi w szczególności o przeznaczenie przez kraje NATO co najmniej 2 proc. PKB na wydatki obronne" - podkreślił dodając, że w Rosji od wielu lat wydatki na obronność stanowią więcej niż 4 proc. PKB. Komorowski powiedział, że Polska osiągnęła poziom 2 proc. PKB w 2001 r. Dodał, że liczy na podobny wysiłek ze strony innych sojuszników. "W naszej części świata wiemy, że ograniczenie wydatków na obronność może się zemścić bardzo szybko" - mówił. W ocenie Komorowskiego "zmniejszenie naszego bezpieczeństwa dzisiaj może oznaczać utratę suwerenności jutro".
Komorowski zaznaczył, że Polska sąsiadując z Ukrainą nie traci z pola widzenia wyzwań rodzących się na południe od granic Europy. Przypomniał, że wśród ofiar środowego zamachu terrorystycznego w Tunisie byli również Polacy.
Przypomniał, że tuż po wojnie plan Marshalla pozwolił podnieść się Europie Zachodniej z ruin. Nawiązując do miejsca, w którym występuje prezydent powiedział, że "w tej fundacji, noszącej imię tego wybitnego polityka, warto powiedzieć, że dzisiaj nowego planu Marshalla, wsparcia w trudzie reform potrzebuje Ukraina".
"Los Ukrainy, jej szansa na głęboką reformę to jest klucz do przyszłości całej Europy Wschodniej, a w moim przekonaniu i do przyszłości całego świata zachodniego" - dodał. Według prezydenta nowy impet wspólnocie transatlantyckiej powinna zapewnić wspólna przestrzeń gospodarcza w postaci Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego (TTIP). Komorowski mówił, że w Polsce zdajemy sobie sprawę, iż realizacja tej idei jest trudna dla każdej ze stron, ale jest to działanie najważniejsze z punktu widzenia siły świata zachodniego w przyszłości. W ocenie prezydenta umowa handlowa TTIP jest brakującą częścią transatlantyckiej wspólnoty, to "projekt o wymiarze wręcz cywilizacyjnym".
Prezydent powiedział, że według naukowców za 200 mln lat dojdzie do połączenia kontynentów amerykańskiego i europejskiego. "Ale warto sobie zadać pytanie, po co czekać aż tyle czasu. Już dzisiaj możemy jednoczyć Europejczyków i Amerykanów. Nie czekajmy, aż geologia zrobi to za nas" - mówił.
W panelu pt. "Przyszłość konfliktu", w którym głos zabrał Komorowski, wzięli udział również m.in. naczelny dowódca sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove.German Marshall Fund to amerykański think tank działający na rzecz współpracy transatlantyckiej. Instytucja została założona w 1972 r. w 25. rocznicę planu Marshalla. Ma siedzibę w Waszyngtonie oraz placówki m.in. w Brukseli, Berlinie, Ankarze, Belgradzie, Bukareszcie i Warszawie.
W dorocznym forum uczestniczą przedstawiciele świata polityki, nauki i biznesu. W tym roku udział biorą także m.in. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves, minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen i były doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera Zbigniew Brzeziński.
Skomentuj artykuł