Nepal: policja zastrzeliła pięciu demonstrantów
Policja na południu Nepalu zastrzeliła we wtorek pięciu uczestników protestów, którzy obrzucali ją kamieniami i koktajlami Mołotowa. Demonstranci sprzeciwiają się podziałom terytorialnym, jakie przewidziano w nowej konstytucji.
Rząd i największe partie polityczne mają nadzieję, że dzięki konstytucji, nad którą prace trwają od siedmiu lat, sytuacja polityczna w kraju się uspokoi. Liczą też, że nowa ustawa zasadnicza przyczyni się do wzrostu gospodarczego w Nepalu, który wciąż boryka się ze skutkami niedawnych trzęsień ziemi. Zginęło w nich ok. 8,9 tys. ludzi.
Niektórzy mieszkańcy południowych równin od tygodni protestują przeciwko planom włączenia niewielkiego obszaru do kilku prowincji. To część zmian przewidywanych w nowej federalnej konstytucji, której tekst obecnie jest finalizowany.
Ponad 20 osób zginęło w protestach, od kiedy dwa tygodnie temu zaprezentowano te plany. Członkowie dwóch społeczności zamieszkujących równiny domagają się większej autonomii.
We wtorek czterech protestujących zostało zabitych w mieście Birgańdź, ok. 130 km na południe od Katmandu. Policja otworzyła do nich ogień, gdy obrzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa posterunek.
Piąta osoby poniosła śmierć w innych starciach w mieście Kalaiya, w sąsiednim dystrykcie Bara. Według policji demonstranci usiłowali podpalić posterunek.
Zgodnie z obecnym projektem konstytucji 22 dystrykty na południowych równinach o nazwie Taraj zostałyby włączone do górskich prowincji.
Protestujący, głównie członkowie społeczności Madhesi i Tharu, domagają się, by zamieszkiwane przez nich tereny były podzielone na maksymalnie dwa stany.
Premier Sushil Koirala wezwał do rozmów na ten temat, ale demonstranci twierdzą, że przed rozpoczęciem negocjacji konieczne jest wstrzymanie procesu tworzenia nowej konstytucji.
Po przyjęciu ustawy zasadniczej, do czego wymagana jest większość dwóch trzecich w parlamencie, w Nepalu ma zostać wybrany prezydent, premier i szef parlamentu.
Skomentuj artykuł