Niaklajeu został uprowadzony ze szpitala?
Jeden z opozycyjnych kandydatów na prezydenta Białorusi Uładzimir Niaklajeu został zabrany przez grupę nieznanych ludzi w cywilu ze szpitala, gdzie trafił po napaści w niedzielę - poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek jego rzeczniczka Julija Rymaszeuskaja.
- Siedmiu ludzi w cywilu weszło do jego sali i zamknęło jego żonę w sąsiednim pokoju. Mimo jej krzyków, owinęli Niaklajeua w koc i zabrali w nieznanym kierunku - powiedziała Rymaszeuskaja, cytowana przez niezależną gazetę "Biełorusskije Nowosti".
Niaklajeu znalazł się w szpitalu, po tym jak grupa 50 napastników zaatakowała kolumnę, którą opozycyjny kandydat prowadził na demonstrację na Plac Październikowy w Mińsku. Kolumna wyruszyła ze sztabu wyborczego Niaklajeua z aparaturą nagłaśniającą. Według Wiktara Harbaczoua ze sztabu wyborczego kandydata, który był w tej kolumnie, napastnikami byli ubrani po cywilnemu funkcjonariusze OMON-u.
Niaklajeu jest jednym z siedmiu opozycyjnych kandydatów na prezydenta, którzy rywalizowali w niedzielnych wyborach z urzędującym szefem państwa Alaksandrem Łukaszenką. W niedzielę rano zatrzymany został mąż zaufania kandydata - Michał Paszkiewicz.
Demonstracja, na którą Niaklajeu nie dotarł, została rozbita w niedzielę wieczorem przez milicję. Zatrzymano wielu ludzi, w tym czterech innych kandydatów na prezydenta: Ryhora Kastusioua, Witala Rymaszeuskiego, Andreja Sannikaua i Mikołę Statkiewicza.
Polskie MSZ oświadczyło, że ciężkie pobicie Uładzimira Niaklajeua, głównego kontrkandydata Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich na Białorusi budzi jego "głęboki protest". Warszawa domaga się wyjaśnienia okoliczności sprawy.
- Ciężkie pobicie Uładzimira Niaklajeua, głównego kontrkandydata Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich na Białorusi budzi głęboki protest polskiego MSZ. Domagamy się wyjaśnienia okoliczności pobicia i jasnych informacji o stanie zdrowia Niaklajeua i innych pobitych osób na ulicach Mińska w tym dziennikarzy - powiedział w niedzielę wieczorem PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki. - Krytykujemy pobicia i aresztowania i manifestantów oraz brutalność sił porządkowych - dodał jeszcze.
Resort spraw zagranicznych apeluje o nieużywanie przemocy w rozwiązywaniu konfliktu politycznego. Rzecznik podkreślił, że MSZ czeka z odniesieniem się do wyników wyborów i oceny prawomocności ich przebiegu do czasu podsumowania misji OBWE, która przygląda się elekcji na miejscu. Dodał, że ocena prawidłowości wyborów spodziewana jest w poniedziałek około południa.
Kolumnę zaatakowało ok. 50 ludzi ubranych na czarno. Słychać było granaty hukowe i petardy.
Pojazd milicji drogowej zagrodził drogę samochodowi z przygotowaną przez opozycję aparaturą nagłaśniającą, którą następne zabrano.
Wśród zatrzymanych osób jest także Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi. Jak sam powiedział PAP przez telefon, jest przetrzymywany w busie wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami.
Atak na Niaklajeua w ostrych słowach potępił Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, który zażądał powstrzymania sił milicji. Jego zdaniem, atak stawia wybory w "najgorszym możliwym świetle".
- Ten tchórzliwy atak na bezbronnego kandydata na prezydenta Białorusi jest skandaliczny i haniebny - oświadczył Buzek w komunikacie prasowym. - Tego typu zachowanie jest nie do przyjęcia dla społeczności międzynarodowej.
- Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się z doniesień świadków przekazanych przez media, że Uładzimir Niaklajeu został pobity przez policję. Żądam od prezydenta Alaksandra Łukaszenki, aby natychmiast powstrzymał wszystkie siły policyjne w wykonywaniu takich działań i ukarał wszystkich, którzy biorą w tym udział - dodał Buzek.
Jego zdaniem napaść "w najgorszym możliwym świetle" stawia wybory prezydenckie, jakie odbyły się w niedzielę na Białorusi.
- Obywateli Białorusi zasługują na demokratyczne państwo. Wyrażam głęboki szacunek dla wszystkich, którzy walczą w pokojowy sposób, aby to się spełniło, jak pan Niaklajeu. Życzę mu szybkiego powrotu do pełni zdrowia - dodał przewodniczący PE.
Skomentuj artykuł