Nie chcą być dekoracją przy Putinie na Kremlu
Przewodniczący Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej Michaił Fiedotow zapowiedział w środę, że odejdzie z niej, jeśli będzie ona potrzebna Władimirowi Putinowi jedynie jako dekoracja.
Według Fiedotowa dalsze losy tej struktury zależą od planów Putina, który 7 maja ponownie obejmie urząd szefa państwa. - Jeśli prezydent Putin będzie chciał mieć taką samą Radę, jaką miał prezydent (Dmitrij) Miedwiediew, to może ją zachować - oznajmił na konferencji prasowej w Moskwie. - Wszystko zależy od niego - dodał.
Rada ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka jest strukturą doradczą prezydenta FR. Zasiadają w niej przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym również krytycznych wobec Kremla, a także naukowcy i znani publicyści. W sobotę odbyło się ostatnie posiedzenie tego gremium podczas kadencji Miedwiediewa.
Putin nie zasygnalizował jeszcze, jakie są jego intencje w stosunku do Rady, choć to właśnie on w 2004 roku powołał ją do życia w wyniku przekształcenia Komisji ds. praw człowieka przy prezydencie FR, utworzonej w 1993 roku przez Borysa Jelcyna.
Kilkoro członków Rady postanowiło odejść z tej struktury, nie czekając na decyzje nowego prezydenta. O takim zamiarze poinformowali już m.in. szefowa rosyjskiego oddziału Transparency International Jelena Panfiłowa, przewodnicząca Akcji Obywatelskiej Swietłana Gannuszkina i politolog Dmitrij Orieszkin.
Ten ostatni oświadczył, że nie wyobraża sobie współpracy z prezydentem, który nie posiada legitymacji do rządzenia państwem. Politolog powołał się na liczne przypadki fałszerstw w czasie marcowych wyborów prezydenckich, za których zwycięzcę uznany został Putin. Zdaniem Orieszkina, nowy prezydent nie jest zainteresowany rozwojem społeczeństwa obywatelskiego.
Inne stanowisko zajęła szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, która ogłosiła, że zostanie w Radzie, jeśli otrzyma taką propozycję. - Trzeba trzymać się każdej możliwości bezpośredniego kontaktu z prezydentem - oznajmiła.
Aleksiejewa wyraziła jednak wątpliwość, by została zaproszona do nowej Rady. - Jestem przekonana, że skład będzie inny. Różnica między Władimirem Putinem i Dmitrijem Miedwiediewem jest istotna - powiedziała nestorka wśród obrońców praw człowieka w Rosji, cytowana przez dziennik "Kommiersant".
Aleksiejewa zaproponowała, aby w razie daleko idących zmian personalnych w Radzie jej dotychczasowi członkowie powołali do życia organizację pozarządową o tej nazwie, ale bez określenia "przy prezydencie FR".
W grudniu 2011 roku ze struktury tej odeszły Swietłana Sorokina, popularna dziennikarka telewizyjna i radiowa, oraz Irina Jasina, znana ekonomistka i publicystka. Krok ten uzasadniły sfałszowaniem grudniowych wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, i represjami wobec osób, które przeciwko temu protestowały.
Pod rządami Miedwiediewa Rada ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka odgrywała aktywną rolę polityczną. Wśród najgłośniejszych spraw, którymi się zajmowała, była śmierć prawnika Siergieja Magnitskiego w jednym z moskiewskich więzień. Latem ubiegłego roku opublikowała ona raport, w którym poinformowała, że zmarł on wskutek pobicia.
Rada zajmowała się też sprawą byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego, uznając, że w toku jego drugiego procesu sądowego miały miejsce przypadki fundamentalnego złamania prawa.
Rada sporządziła również listę więźniów politycznych w Rosji i wystąpiła do prezydenta o ich ułaskawienie. Ten jednak uznał, że nie może zastosować aktu łaski, jeśli sami zainteresowani o to nie poproszą.
Rada także zainicjowała wiele zmian w prawie, które zliberalizowały ustawodawstwo FR w różnych dziedzinach.
Skomentuj artykuł