"Nie przypierajcie Rowhaniego do muru"
Hasan Rowhani, który w sobotę zostanie zaprzysiężony na prezydenta Iranu, to szansa na nowy rozdział w stosunkach Zachodu z jego krajem i dlatego Zachód musi zmienić podejście, by nie zmuszać nowego przywódcy do podejmowania ostatecznych wyborów - pisze "FT".
Decyzje w sprawie programu nuklearnego Iranu należą do duchowo-politycznego przywódcy kraju ajatollaha Alego Chameneia, a Rowhani, choć nazywany jest politykiem umiarkowanym, pozostaje człowiekiem reżimu. Z drugiej jednak strony w wyborach prezydenckich dostał "mandat na promowanie polityki środka" i zdaje sobie sprawę, jak ważne jest, by jego kraj uwolnił się od sankcji, które zaszkodziły irańskiej gospodarce i doprowadziły do powszechnego bezrobocia - zauważa "Financial Times" w poniedziałkowym komentarzu redakcyjnym.
W najbliższych miesiącach Zachód musi uniknąć przypierania Rowhaniego do muru, aby nie osłabiać jego pozycji w kraju wobec licznych zwolenników twardej linii - radzi brytyjski dziennik, zaznaczając, że Stany Zjednoczone powinny wciągnąć Iran w "kreatywną dyplomację" opartą na trzech filarach.
Po pierwsze, żadnych dodatkowych sankcji gospodarczych, ponieważ te obowiązujące obecnie były "dość skuteczne, by w Iranie doprowadzić do poważnego przemyślenia strategii".
Po drugie, USA i sojusznicy muszą przemyśleć swoje podejście w negocjacjach z Iranem i działać w myśl zasady "więcej (korzyści) za więcej (ustępstw)".
Zamiast porozumienia, o którego podpisanie przez Iran od roku zabiegają USA i które w zamian za duże ustępstwa daje Iranowi jedynie nieznaczne ograniczenie sankcji, Zachód powinien domagać się, by Teheran wstrzymał instalację wirówek do wzbogacania uranu i pozwolił na dokładne inspekcje swoich zakładów nuklearnych. W zamian Zachód powinien zaproponować znaczniejsze ograniczenie sankcji w sektorze bankowości i energetyki oraz dać Iranowi ograniczone prawo do wzbogacania uranu.
Po trzecie, USA i Iran powinny wznowić bezpośrednie stosunki, co dałoby Waszyngtonowi szansę na wybadanie stanowiska Teheranu w kwestii bezpieczeństwa w regionie, szczególnie w odniesieniu do Syrii. Według "FT" ewentualne porozumienie w sprawie programu nuklearnego nie powinno być uzależnione od postępów w tej sprawie.
Wybór Rowhaniego to sygnał, że Irańczycy chcą, by ich kraj zaczął podążać w nowym kierunku. USA i pozostałe mocarstwa negocjujące z Iranem muszą stanowić jednolity front i nie łagodzić swych żądań, ale jednocześnie nie wolno im zmarnować szansy, jaką daje prezydentura Rowhaniego - podsumowuje "Financial Times".
Skomentuj artykuł