Niemcy: głęboki kryzys jednej z najstarszych partii w kraju. Decyzja liderki może oznaczać rewolucję
Po niedawnych, historycznie bezprecedensowych klęskach wyborczych Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) jej przewodnicząca Andrea Nahles niespodziewanie ogłosiła w niedzielę, że rezygnuje ze stanowiska i całkowicie wycofuje się z polityki.
Jak pisze agencja dpa, SPD popada w ten sposób jeszcze głębiej w egzystencjalny kryzys, co narusza także równowagę w jej koalicji rządowej z chadeckim blokiem CDU/CSU kanclerz Angeli Merkel. Koalicyjny partner zażądał w niedzielę od socjaldemokratów szybkich decyzji personalnych, by zdolność rządu do działania nie została podważona.
Kwestia tego, kto będzie następcą Nahles, jest w obecnej chwili całkowicie otwarta. Jak oświadczyła kanclerz Merkel, "będziemy kontynuować pracę rządu z całą powagą i przede wszystkim także z poczuciem odpowiedzialności".
Po zaledwie 13 miesiącach pełnienia funkcji przewodniczącej SPD Nahles zapowiedziała w niedzielę rano swą rezygnację w krótkim liście do członków partii. "Dyskusja we frakcji (parlamentarnej) i ujawniane w partii reakcje na nią ukazały mi, że nie dysponuję już niezbędnym wsparciem dla pełnienia moich funkcji" - napisała Nahles, która była dotąd także szefową socjaldemokratycznej frakcji w Bundestagu.
Swą decyzję Nahles przedstawi oficjalnie zarządom partii oraz frakcji w poniedziałek i we wtorek. "W ten sposób chcę stworzyć możliwość, by ustalenie następstwa na tych stanowiskach dokonało się w uporządkowanym trybie" - zaznaczyła.
48-letnia Nahles złoży także swój mandat do Bundestagu, by całkowicie wycofać się z życia politycznego. Wiele wskazuje na to, że kierownictwo frakcji przejmie na razie jej obecny wiceszef Rolf Muetzenich, a tymczasową przewodniczącą partii zostanie krajowa premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer.
Kandydatów na trwałe przejęcie schedy po Nahles jest wielu, między innymi poprzedni przewodniczący SPD Martin Schulz, który deklarował co prawda, że nie wystąpi jako jej konkurent, ale w obecnej sytuacji nie musi tego brać pod uwagę.
W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego SPD uzyskała tylko 15,8 proc. głosów, co jest jej najgorszym wynikiem w wyborach ogólnoniemieckich i oznacza utracenie na rzecz Zielonych utrzymywanej przez lata pozycji drugiego najsilniejszego ugrupowania politycznego w RFN.
Ponadto w odbywających się równocześnie wyborach do parlamentu krajowego Bremy socjaldemokraci zostali po raz pierwszy zepchnięci na drugie miejsce przez CDU. Przyszłość rysuje się pod tym względem ponuro, gdyż według najnowszego sondażu instytutu badania opinii publicznej Forsa, w wyborach do Bundestagu głosowałoby na SPD tylko 12 proc. respondentów. Tydzień wcześniej było to jeszcze 17 proc.
Skomentuj artykuł