Niemcy postulują europejską unię obronną
(fot. PAP / EPA / WOLFGANG KUMM)
PAP / ml
Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen opowiedziała się w czwartek za europejską "unią obronną" podczas wizyty na Litwie, gdzie Niemcy przygotowują się do dowodzenia batalionem ok. 1 tys. żołnierzy w ramach natowskiej strategii odstraszania Rosji.
Reuters pisze, że Unia Europejska od dawna rozważa zacieśnienie więzi obronnych bez podważania NATO, do którego należy wiele państw UE, zwłaszcza wobec bardziej agresywnej Rosji i zaostrzających się konfliktów na Bliskim Wschodzie.
Agencja dodaje, że W. Brytania zawsze była zdecydowanie przeciwna "armii" UE, więc Brexit "usuwa przeszkodę na drodze do ściślejszej europejskiej współpracy obronnej, za którą opowiadają się Niemcy, Francja i wiele państw wschodnioeuropejskich".
"Czas iść naprzód, ku europejskiej unii obronnej, która w zasadzie jest Schengen obronności" - powiedziała von der Leyen dziennikarzom w Wilnie. Dodała, że właśnie tego "oczekują od nas Amerykanie".
"Kiedy mamy do czynienia z zagrożeniami wokół nas, wszyscy wiemy, że żaden kraj nie będzie w stanie sam sobie z tym poradzić. Ale razem, my Europejczycy, jesteśmy bardzo silni..." - mówiła niemiecka minister.
"Financial Times" napisał w czwartek, że po brytyjskim referendum w sprawie wyjścia z UE, Komisja Europejska chce zaproponować ambitny plan wzmocnienia współpracy obronnej w Unii. Według tego dziennika, plan będzie kluczowym przesłaniem przemówienia o stanie UE, jakie wygłosi w przyszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.
"FT" napisał, że plan zakłada przede wszystkim "stałą ustrukturyzowaną współpracę" otwartą dla wszystkich chętnych krajów, które nie musiałyby się oglądać na sprzeciw innych, niechętnych integracji w zakresie wojskowym.
Według "FT", plan zakłada jednolite stałe dowództwo unijnych operacji wojskowych - w miejsce narodowych kwater głównych, które są obecnie podstawą wspólnych misji UE.
Ponadto - pisze "FT" - KE chciałaby rozmieszczenia unijnych grup bojowych oraz wspólnych inwestycji w sprzęt wojskowy, czy wyznaczania wiążących celów standaryzacji sprzętu. Zdaniem rozmówców dziennika, taka współpraca mieściłaby się w obecnych ramach traktatowych. Podkreślają oni, że plan nie jest krokiem ku powołaniu wspólnej unijnej armii, choć dotyka obszaru operacyjnego zarezerwowanego dotąd dla NATO, którego członkami są 22 unijne kraje.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł