Oscar Pistorius stanął przed sądem w Pretorii
(fot. PAP/EPA/Antoine de Ras)
Mariusz Han SJ
Południowoafrykański lekkoatleta Oscar Pistorius w piątek stanął przed sądem w Pretorii. Po wstępnym przesłuchaniu posiedzenie zostało przerwane i odroczone do wtorku. Prokurator potrzebuje czasu, by przygotować oskarżenie o morderstwo z premedytacją.
Niepełnosprawny biegacz pozostanie do tego czasu w areszcie. Obrona chciała, by został przeniesiony w inne miejsce odosobnienia, ale sędzia Desmond Nair odrzucił wniosek, tłumacząc, iż nie widzi żadnych powodów, by Pistoriusa traktować łagodniej.
Prokurator Gerrie Nel powiedział w trakcie piątkowej rozprawy, że Pistorius działał z premedytacją i będzie zbierał dowody na to, iż niepełnosprawny biegacz przygotowywał się do zabójstwa.
Kolejne rozprawy mają się odbyć we wtorek i w środę. Prokuratura chce do tego czasu przygotować akt oskarżenia o morderstwo z premedytacją. Za takie przestępstwo grozi nawet dożywocie. Adwokaci lekkoatlety chcą natomiast, by sąd zwolnił go za kaucją i pozwolił mu zeznawać z wolnej stopy. Takie rozwiązanie odrzuca prokuratura i policja.
W sali zebrała się rodzina sportowca, a przed gmachem koczowali dziennikarze i kibice. W trakcie odczytywanie aktu oskarżenia Pistorius ukrywał twarz w dłoniach, szlochał i miał wzrok wbity w ziemię. W momencie, gdy zaczął płakać, w geście pocieszenia rękę wyciągnął w jego kierunku brat Carl i poklepał go po ramieniu.
Rodzina nie rozmawiała z prasą, ale widać było, że jest zdruzgotana tragedią. Pistorius, ubrany w ciemny garnitur, przywitał się ze swoim ojcem. Matkę stracił, gdy miał 15 lat. Sala przeznaczona dla 50 osób pomieściła około 150. Sąd zakazał nagrywania przebiegu rozprawy.
Na zewnątrz zebrali się z kolei przedstawiciele mediów z całego świata i kibice, którzy są przekonani o tym, iż ich ulubieniec się po prostu pomylił.
"To mogło zdarzyć się każdemu z nas" - powiedział student prawa Shadrack Mafutsa, sugerując, że musiał to być wypadek.
Agent lekkoatlety i rodzina wydali w jego imieniu oświadczenie, które jest pierwszą reakcją Pistoriusa od czasu aresztowania. "On przekazał wyrazy najgłębszego współczucia rodzinie Reevy" - napisano.
Na światło dzienne wychodzą kolejne szczegóły wydarzeń, które miały miejsce nad ranem w czwartek w domu lekkoatlety. Pierwsze wersje mówiły o tym, że sportowiec pomylił swoją dziewczynę, modelkę Reevę Steenkamp, z włamywaczem i dlatego zaczął do niej strzelać. Policja jednak tego nie potwierdziła.
Pistorius jest jedynym podejrzanym. W czwartek nad ranem, po przyjeździe policji na miejsce zdarzenia, służby medyczne próbowały jeszcze odratować jego dziewczynę, która została postrzelona w głowę, klatkę piersiową i rękę. Znaleziono pistolet, z którego strzelano.
Jak podała gazeta "Beeld", tego wieczoru już wcześniej wzywano policję do domu Pistoriusa, ponieważ słychać było głośne krzyki. Drugi raz funkcjonariusze przyjechali, po tym jak sąsiedzi usłyszeli strzały. Ciało modelki, ubranej w szlafrok, znaleziono podobno w łazience. Była postrzelona w głowę, klatkę piersiową, ramię i miednicę. Drzwi w łazience były podziurawione kulami. Nie zostało to jednak potwierdzone przez służby.
Śledztwo na miejscu zabójstwa zakończyło się w czwartek po południu. "Na razie nie możemy ujawnić żadnych szczegółów. Ciało ofiary zostanie poddane dodatkowym badaniom i zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Wstępne jej wyniki będą znane za kilka dni. W piątek przyjedzie rodzina ofiary, by zidentyfikować zwłoki" - powiedziała rzeczniczka policji Katlego Mogale.
Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich (w Pekinie i Londynie). Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami. W 2008 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) uznał, że może brać udział w igrzyskach.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł