"Polska przed Euro 2012 jak wielki plac budowy"
Przyszłoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej to wielkie wyzwanie i szansa dla rządu Donalda Tuska - pisze we wtorek "La Repubblica". Włoski dziennik podkreśla, że ponad 20 miliardów euro inwestycji może sprawić, że PKB jeszcze bardziej poszybuje w górę.
W relacji zatytułowanej "Polska, stadiony, drogi i lotniska, wyzwania Warszawy pod znakiem piłki" wysłannik rzymskiej gazety Andrea Tarquini twierdzi, że kraj na kilka miesięcy przed mistrzostwami przypomina wielki plac budowy.
"Trwa walka z czasem, odliczanie jest coraz bardziej nerwowe, a stawka olbrzymia" - zaznacza włoski publicysta. Dodaje, że dla Polski - "lokomotywy nowej Europy" - ta sportowa impreza to "zarówno szansa, jak i ryzyko".
"Lecz liberalny rząd Donalda Tuska, gospodarka, realny kraj stawiają na tę wielką okazję: odnowić miasta, stworzyć postnowoczesną infrastrukturę w rekordowym czasie" - zauważa Tarquini.
Jego zdaniem Polska idzie za przykładem kanclerz Niemiec Angeli Merkel przed Mundialem w 2006 roku i burmistrza Londynu Borisa Johnsona przed igrzyskami olimpijskimi w przyszłym roku, by - jak to ujmuje - zbudować "cool Poland" i pokazać kraj światu. To śmiałe zadanie - ocenia.
Wysłannik gazety przytacza słowa, jakie usłyszał na budowie Stadionu Narodowego w Warszawie: "mamy opóźnienie, ale w ciągu miesiąca prace zostaną skończone".
"La Repubblica" wymienia następnie całą serię robót w największych polskich miastach w związku z przygotowaniami do mistrzostw. Odnotowuje, że chińska firma spowodowała "katastrofę", nie wywiązując się z zobowiązań budowy odcinka autostrady Warszawa-Berlin. Zwraca też uwagę na "pragnienie przełomu", jakie odczuwa się także poza stolicą, na przykład w Gdańsku.
Autor relacji przypomina, że doradcy rządowi i bankowcy przestrzegają przed "ryzykownymi wydatkami". "Ale w świecie gospodarki odczuwa się więcej optymizmu niż obaw" - informuje.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze - pisze - mistrzostwa Europy sprawią, że PKB wzrośnie o 7,6 miliarda euro. "Polacy spieszą się, chcą żyć w biegu" - zauważa.
Na łamach gazety można przeczytać również o skierowanych do Niemców, Brytyjczyków i Francuzów kampaniach reklamowych, zapraszających do odwiedzenia Polski.
Skomentuj artykuł