Poroszenko nadał obywatelstwo ministrom
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał we wtorek dokumenty, nadające obywatelstwo jego kraju trojgu cudzoziemcom, którzy mają objąć stanowiska ministrów w rządzie tworzonym obecnie przez premiera Arsenija Jaceniuka.
Skład nowej Rady Ministrów ma zostać ogłoszony jeszcze tego dnia późnym popołudniem.
Poroszenko podpisał dekret, zgodnie z którym obywatelstwo ukraińskie otrzymają: obywatelka USA ukraińskiego pochodzenia Natalia Jaresko, która ma stanąć na czele ministerstwa finansów, Litwin Aivaras Abromaviczius, który ma objąć resort gospodarki, oraz Aleksandr Kwitaszwili, były minister zdrowia Gruzji, proponowany w rządzie Jaceniuka na stanowisko ministra zdrowia.
"Ukraina potrzebuje pilnych reform. Jak nigdy dotąd potrzebujemy międzynarodowej praktyki zarządzania państwem, walki z korupcją, planowania finansowego i menedżerów antykryzysowych, co mogą wprowadzić w życie tylko specjaliści spoza granic Ukrainy" - wyjaśnił Poroszenko na swoim Facebooku.
"Znaleźliśmy takich ludzi i dziś gotowi są oni stać się obywatelami Ukrainy" - dodał, wymieniając nazwiska trzech osób, którym przyznał obywatelstwo.
Ukraińskie prawo nie pozwala na obejmowanie stanowisk w rządzie cudzoziemcom. Ustawa o Radzie Ministrów mówi, że jej członkiem może być obywatel Ukrainy, który posiada prawo wyborcze, wyższe wykształcenie i włada językiem ukraińskim.
Poroszenko zapowiadał wcześniej, że wniesie do parlamentu projekt zmian prawnych, które umożliwią obywatelom obcych państw pełnienie ważnych funkcji rządowych, jednak - jak wskazuje na to jego dekret - postanowił skorzystać z przysługującego mu prawa nadania kandydatom do Rady Ministrów obywatelstwa ukraińskiego.
Kwestia zatrudniania w rządzie zagranicznych fachowców budzi na Ukrainie spory. Wielu zarzuca władzom, że nie potrafią wykorzystać świetnie wykształconych i doświadczonych specjalistów z własnego kraju.
Prezydent Poroszenko mówił jednak niedawno, że ludzie z zagranicy będą efektywniej wypełniali swe zadania, gdyż nie są "skażeni" związkami z ukraińskimi elitami politycznymi i - jak się wyrażał - nie będą "nikomu kumem, swatem czy bratem", w związku z czym będą mogli się skupić na pracy, a nie na realizacji zobowiązań, wynikających z nieformalnych układów.
Skomentuj artykuł