Praktyki szpiegowów nie zastraszą dziennikarzy
Prowadzone przez ministerstwo sprawiedliwości śledztwa ws. przecieków prasowych "nie zastraszą nas" - pisze "New York Times" w artykule redakcyjnym pt. "Szpiegowanie Associated Press" i krytykuje przejęcie spisów rozmów telefonicznych dziennikarzy AP.
Zdaniem dziennika administracja prezydenta Baracka Obamy dotychczas nie przedstawiła wiarogodnego uzasadnienia dla sekretnego przeszukiwania danych telefonicznych dziennikarzy i wydawców Associated Press.
Prokuratura generalna, która wydała nakaz w tej sprawie, nie podała żadnych szczegółów, poza tym, że jest to część "dochodzenia kryminalnego, które dotyczy materiałów o wysokim stopniu tajności" z początku 2012 roku.
"To wygląda na polowanie na źródła i próba zastraszenia informatorów" - ocenia "NYT".
"Te taktyki nie zastraszą nas ani dziennikarzy AP. Ale mogą ujawnić nasze źródła w innych sprawach i zastraszyć poufnych informatorów, którzy są kluczowi dla relacjonowania pracy rządu" - podkreślił nowojorski dziennik.
W poniedziałek kierownictwo AP poinformowało, że ministerstwo sprawiedliwości w liście do agencji przyznało, że niejawnie przejęło dane z 20 linii telefonicznych (prywatnych i biurowych, a także głównego numeru AP w centrum prasowym Izby Reprezentantów) z kwietnia i maja 2012 roku. Według AP z tych linii korzystało około 100 dziennikarzy.
"NYT" zwraca uwagę, że dotychczas takie praktyki, uzasadniane przez rząd bezpieczeństwem narodowym, były prowadzone na znacznie mniejszą skalę. Ponadto przyjęte w 1972 r. wytyczne nakazują, by administracja rządowa przed sięgnięciem do informacji dziennikarzy wykorzystała inne źródła, co - jak zapewnił zastępca prokuratora generalnego - miało miejsce. NYT zauważa też, że "administracja podjęła niepokojącą i kompromitującą decyzję, by nie poinformować AP z wyprzedzeniem". W przeszłości - jak informowała AP - władze niejednokrotnie starały się zbadać spisy rozmów dziennikarzy, lecz zazwyczaj rząd powiadamiał agencję o potrzebie uzyskania informacji o źródłach dziennikarskich i prowadził z redakcją negocjacje w tej sprawie.
Zdaniem dziennika ministerstwo sprawiedliwości prowadzi obecnie przynajmniej dwa duże dziennikarskie dochodzenia, w tym jedno dotyczące artykułu w tygodniku "Times" na temat amerykańsko-izraelskich wysiłków sabotowania irańskiego programu nuklearnego.
Jeżeli chodzi o przeszukiwanie danych telefonicznych AP, to najpewniej - jak sugerowała sama agencja - chodzi o materiał Associated Press na temat próby zamachu terrorystycznego na pokładzie samolotu lecącego z Jemenu do USA wiosną 2012 roku. W spisach rozmów są bowiem numery pięciu reporterów i jednego edytora, którzy zajmowali się próbą zamachu.
Skomentuj artykuł