W czasie konferencji na temat współpracy międzynarodowej i rozwoju, zorganizowanej między innymi przez włoski MSZ, szef rządu oświadczył, że jego kraj jest "dumny z rezultatów" działań podjętych w związku z kryzysem migracyjnym.
"Uratowaliśmy honor Europy i pokazaliśmy drogę, jak przejść od fali migracyjnej kontrolowanej przez przestępców do bezpiecznego napływu" - mówił premier.
Dodał następnie: "Nie powinniśmy obawiać się powiedzieć, że tego typu migracji, niezagrażającej życiu ludzkiemu, potrzebuje Europa, która się starzeje i której my chcemy bronić, zarówno z ekonomicznego, jak i kulturowego punktu widzenia".
Przez "kryminalistów", jak nazwał przemytników migrantów, co roku giną na morzu tysiące ludzi.
Odnosząc się do migrantów, włoski premier przyznał następnie, że "nie podoba mu się" sformułowanie: "Pomagajmy im u nich w domu", czyli w ich krajach.
"Bardziej niż synonimem hojności jest to ukrywaniem postawy zamknięcia. Nie takie jest nastawienie wielkiego kraju, jakim są Włochy" - stwierdził Gentiloni.
Oświadczył również: "Kiedy mówimy o napływie migrantów, musimy być świadomi tego, jak nadzwyczajnym wysiłkiem jest przekształcenie go w zjawisko bezpieczne, zorganizowane i legalne".
Jego zdaniem trzeba lat, "a może nawet dziesięcioleci", by poprawić szanse życiowe mieszkańców Afryki.
Jako dobry przykład, jaki dają Włochy, premier wskazał korytarze humanitarne, którymi przybywają uchodźcy.
Nie można natomiast - dodał - "łudzić części opinii publicznej, która - co zrozumiałe - jest przestraszona, że jest jakaś metoda na to, by zakręcić kurek" i zatrzymać fale migracyjne. Należy wskazywać, że napływem tym można zarządzać - zaznaczył szef rządu.
W swym wystąpieniu Gentiloni oświadczył też, że "fundamentalnym składnikiem relacji międzynarodowych" jest współpraca, bardzo obecnie potrzebna.
"Nie chcemy, by nas okradziono w wyniku powrotu protekcjonizmu i zamykania granic" - dodał.
Migracja, o której mówił premier, jest jednym z najgorętszych tematów kampanii przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech, które odbędą się 4 marca. O polityce migracyjnej często mówi także lider Ligi Północnej Matteo Salvini, którego ugrupowanie wchodzi w skład centroprawicowej koalicji pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego. Prowadzi ona w sondażach.
Salvini, wskazywany jako kandydat na stanowisko szefa MSW w przypadku zwycięstwa centroprawicy w wyborach, oświadczył we wtorek, że we Włoszech jest pół miliona nielegalnych imigrantów, których należy "natychmiast odesłać".
Skomentuj artykuł