Putin: trzeba rezygnować z geopolitycznych gier
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w piątek, że współczesne wyzwania i zagrożenia wymagają rezygnacji z geopolitycznych gier i narzucania innym narodom swoich recept drogą tzw. kolorowych rewolucji. Putin powiedział to w przesłaniu do uczestników rozpoczętej w piątek w stolicy Rosji 3. Moskiewskiej Konferencji na temat Bezpieczeństwa Międzynarodowego.
W zorganizowanym przez Ministerstwo Obrony forum, która potrwa do soboty, uczestniczy ponad 300 reprezentantów międzynarodowych organizacji, resortów obrony i ekspertów z 40 krajów. Nie ma wśród nich oficjalnych przedstawicieli państw NATO, które zbojkotowały konferencję z powodu interwencji Rosji na Ukrainie i aneksji Krymu.
Głównym tematem forum są konsekwencje tzw. kolorowych rewolucji, które - w ocenie Moskwy - zdestabilizowały sytuację w wielu regionach świata, a także perspektywy utrzymania stabilności w Afganistanie po wycofaniu Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
"Jest oczywiste, że współczesne wyzwania i zagrożenia wymagają rezygnacji z archaicznej logiki geopolitycznych gier o sumie zerowej, z prób narzucania innym narodom swoich recept i systemów wartości, w tym drogą kolorowych rewolucji" - napisał prezydent Rosji.
Występując z trybuny konferencji minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oznajmił, że kryzys na Ukrainie jest konsekwencją "narzucania krajom na obszarze poradzieckim twardego wyboru między Wschodem i Zachodem".
"Nasi zachodni partnerzy zamiast urzeczywistnienia historycznej szansy zbudowania wielkiej Europy bez linii podziałów wybrali starą logikę przesuwania na wschód podlegającego im geopolitycznego obszaru. W istocie rzeczy oznaczało to kontynuowanie w łagodniejszej formie polityki odstraszania Rosji" - powiedział.
Ławrow zauważył, że "aby pomóc narodowi ukraińskiemu w przezwyciężeniu kryzysu, trzeba zdecydowanie zrezygnować ze sławetnych gier o sumie zerowej, wspierania ksenofobicznych, neonazistowskich nastrojów, a także z kierowania się niebezpiecznym kompleksem wyższości".
Szef rosyjskiej dyplomacji podkreślił, że decyzja krajów zachodnich o ograniczeniu współpracy z Rosją wpłynie negatywnie na ogólnoświatową walkę z terroryzmem i rozprzestrzenianiem broni masowego rażenia.
Natomiast rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu oświadczył, że Ukraina praktycznie pogrąża się w wojnie domowej. "W Europie sztucznie stworzono ognisko napięcia. Jego powstanie negatywnie wpłynęło na globalne bezpieczeństwo" - ocenił.
"Analiza pokazuje, że rezultaty kolorowych rewolucji często zasadniczo się różnią od zamysłu ich inicjatorów. Wynikiem ingerencji jest długotrwała destabilizacja" - dodał Szojgu.
Szef sztabu generalnego sił zbrojnych gen. Walerij Gierasimow oznajmił, że Rosja podejmuje kontrposunięcia w reakcji na podwyższoną aktywność NATO przy rosyjskich granicach. "Aktywność, a także gotowość operacyjna i bojowa żołnierzy Sojuszu przy granicy Rosji wzrasta. W tej sytuacji musimy podjąć działania odwetowe" - powiedział.
Gierasimow ocenił, że "obecny konflikt na Ukrainie - w odróżnieniu od wcześniejszej pomarańczowej rewolucji w tym kraju i rewolucji róż w Gruzji - przeszedł w fazę wewnątrzpaństwowej konfrontacji zbrojnej i praktycznie przekształcił się w wojnę domową".
Jego zdaniem "decydującą rolę w przejęciu władzy na Ukrainie - podobnie jak podczas wydarzeń arabskiej wiosny - odegrały organizacje ekstremistyczne, mające w swoich szeregach przeszkolone i dobrze wyposażone grupy bojowe". "Obecnie grupy te biorą udział w tzw. operacji antyterrorystycznej w południowo-wschodnich obwodach Ukrainy" - wskazał.
Szef rosyjskiego sztabu generalnego oświadczył, że "znane są fakty udziału prywatnych korporacji wojskowych w ukraińskich wydarzeniach".
Zdaniem Gierasimowa "z przekonaniem można przyjąć, że w rozwiązywaniu ukraińskiego kryzysu rosnąć będzie znaczenie siły militarnej i skala jej użycia, co niekorzystnie wpłynie na stan bezpieczeństwa europejskiego".
Wiceminister obrony Anatolij Antonow ocenił, że na Ukrainie realizowany jest "najostrzejszy wariant kolorowej rewolucji" i kraj "praktycznie pogrążył się w wojnie domowej".
Zapytany o to, czy Moskwa posłucha apeli Zachodu o wycofanie swoich sił znad granicy z Ukrainą, odpowiedział, że Rosja wycofa je "w stu procentach" w ciągu kilku dni. "Sami się przekonają - 100 procent. (...) Zostawimy po sobie mniej niż nic" - powiedział Antonow, którego cytuje agencja Reutera.
Skomentuj artykuł