Na grób natrafiono 25 września przy przekładaniu trasy wodociągu w dzielnicy Angarskij. W miejscu tym znajdował się zniwelowany obecnie długi parów, wykorzystany jako miejsce pochówku zalegających pobojowisko ciał żołnierzy i trupów końskich.
Jak wyjaśnia VDK, z powodu groźby epidemii nakazany był wtedy pośpiech i dlatego wielką liczbę zwłok ludzi oraz koni pogrzebano w lejach po wybuchach, w parowach i w korytach wyschniętych strumieni.
Znalezisko w tej skali jest w Wołgogradzie pewnym ewenementem, ale żadnym wyjątkiem - zaznaczył kierownik służb ekshumacyjnych VDK w Moskwie Denis Deriabkin. Według niego, każdego roku odkrywa się tam średnio trzy do czterech grobów masowych, a pojedyncze zwłoki żołnierzy odnajdywane są nadal każdego miesiąca.
Znaki tożsamości
Praca na nowym znalezisku związana jest z trudnościami. "Dawny parów biegnie jeszcze kilka metrów dalej pod okolicznymi domami. Jeśli otrzymamy odpowiednie zezwolenia, będziemy tam mogli kontynuować ekshumacje" - powiedział Deriabkin.
Z grobu wydobyto do tej pory szczątki około 800 ludzi. Spośród 150 znalezionych blaszanych znaków tożsamości 50 jest czytelnych, a pozostałe wymagają dokładnego wyczyszczenia.
Po zakończeniu prac ekshumacyjnych i dokumentacyjnych szczątki zostaną prawdopodobnie pod koniec roku przewiezione na cmentarz wojenny Rososzka koło Wołgogradu i tam w godny sposób pochowane - informuje VDK.
Otwarty w 1999 roku cmentarz Rososzka kryje obecnie zwłoki blisko 62 tys. niemieckich żołnierzy i liczba ta ciągle się zwiększa. Straty Wehrmachtu w kotle stalingradzkim to około 150 tys. zabitych, zmarłych i zaginionych oraz 108 tys. wziętych do niewoli, z których do ojczyzny powróciło tylko 6 tys.
Skomentuj artykuł