Rosja nadal koncentruje wojska przy granicy
Rosja nadal ściąga swoje wojska nad granicę z Ukrainą, co świadczy o tym, że dąży do eskalacji konfliktu we wschodnich obwodach ukraińskich - oświadczył w poniedziałek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko.
Rzecznik poinformował, że w ciągu ostatniej doby zauważono ruchy rosyjskich oddziałów w pobliżu granicy z obwodem sumskim na północnym wschodzie Ukrainy oraz z obwodem ługańskim, na wschodzie.
Łysenko dodał, że w regionach, gdzie trwa operacja przeciwko prorosyjskim separatystom trwają zacięte walki.
"Bojownicy systematycznie ostrzeliwują rosyjskie terytorium, co Rosjanie starają się przedstawić jako działania ukraińskich wojsk. Po kilka razy dziennie mamy też do czynienia z próbami przedostania się przez granicę kolumn wojskowych z najemnikami z Rosji. Odnotowano też strzały w stronę ukraińskich wojsk z terytorium rosyjskiego" - powiedział.
Rzecznik RBNiO podkreślił jednocześnie, że władze nie dysponują na razie dowodami, które potwierdzałyby doniesienia, iż Rosja planuje przerzucić na ukraińskie terytorium swoje oddziały specjalne.
Wcześniej w poniedziałek szef grupy "Informacyjny Opór", zajmującej się zwalczaniem zagrożeń dla Ukrainy w sferze informacyjnej, Dmytro Tymczuk ogłosił, że we wtorek 15 lipca na Ukrainę zostanie wprowadzony specnaz, czyli siły specjalne Federacji Rosyjskiej, które koncentrują się w graniczącym z Ukrainą obwodzie rostowskim.
Zdaniem Tymczuka rosyjscy komandosi mieliby wkroczyć na Ukrainę jako oddziały pokojowe. "Rosja przygotowuje się do wprowadzenia na Ukrainę tak zwanych sił pokojowych, albo będą to 'zielone ludziki', działający wcześniej na Krymie" - powiedział ekspert.
"Na razie nie posiadamy jasnych informacji, że właśnie 15 lipca rozpocznie się to, o co pytacie" - skomentował dziennikarzom słowa Tymczuka Andrij Łysenko.
Skomentuj artykuł