Uczestnicy demonstracji trzymali w rękach m.in. flagi Rumunii i Unii Europejskiej. Słychać było hasła: "Sprawiedliwość, nie korupcja!", "Partia złodziei". Przed budynkiem rządu tłum skandował: "czerwona plaga". Jak podaje Reuters, w demonstracji wzięło udział ok. 7 tys. osób.
W czasie akcji doszło do przepychanek między protestującymi a policją. Część uczestników demonstracji próbowała przedrzeć się przez kordon policyjny ustawiony pod budynkiem rządowym. Niektórzy rzucali butelkami w policjantów. Co najmniej jedna osoba została zatrzymana. Policja użyła gazu łzawiącego.
Jak podaje Politico, powołując się na czerwcowy raport Banku Światowego, za granicą kraju, którego obywatelami jest 19,6 mln osób, mieszka i pracuje od 3 do 5 mln Rumunów. Większość z nich, tj. ok. 2,6 mln, jest w wieku produkcyjnym, co stanowi ok. 20 proc. zasobów siły roboczej Rumunii. Emigranci zaznaczają, że opuścili kraj ze względu na korupcję, niskie wynagrodzenie i brak perspektyw.
"Wyjechałem, by dać moim dzieciom lepsze życie, tutaj wtedy to było niemożliwe i nadal jest niemożliwe (...)" - mówił podczas demonstracji 42-letni Daniel, kierowca ciężarówki, który 15 lat temu przeprowadził się do Włoch.
"Nie chcemy, by naszym krajem rządzili złodzieje, którzy napełniają swoje kieszenie" - podkreślała Georgeta, która od 14 lat mieszka w Hiszpanii. W ubiegłym roku emigranci przesłali do domów w Rumunii ok. 5 mld dolarów.
Większość mieszkających za granicą Rumunów nie popiera rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Od czasu zwycięstwa PSD w wyborach w 2016 r. Rumuni regularnie organizują protesty, podczas których wypowiadają się przeciwko implementacji przez rząd nowych przepisów, które zdaniem krytyków osłabią walkę z korupcją. Setki tysięcy Rumunów podpisały petycję, w której domagają się wprowadzenia przepisów, które zabraniałyby sprawowania urzędu osobom oskarżonym o korupcję i inne przestępstwa.
Jak zaznacza Reuters, Rumunia plasuje się w czołówce najbardziej skorumpowanych krajów w UE.
Skomentuj artykuł