Rzym: zamieszki po poparciu dla Berlusconiego
57 policjantów i karabinierów odniosło obrażenia w gwałtownych starciach w Rzymie, wywołanych przez grupy anarchistów i chuliganów - takie dane podała komenda policji w Wiecznym Mieście. Zatrzymanych zostało około 40 uczestników zajść w centrum stolicy.
Kilkuset anarchistów, którzy dołączyli do demonstrujących studentów w Rzymie, zdemolowało we wtorek handlową via del Corso. Anarchiści, nazywani we Włoszech black block, zbudowali barykadę ze stolików restauracyjnych, rowerów i pojazdu zakładu oczyszczania miasta, a następnie wszystko podpalili.
W rejonie handlowej ulicy, łączącej Plac Wenecki z Piazza del Popolo doszło do licznych aktów wandalizmu i chuligaństwa. Obrzucono kamieniami przechodniów i policjantów z tarasu widokowego Pinio.
Nad centrum Wiecznego Miasta długo unosiła się chmura czarnego dymu z wznieconego pożaru oraz odpalanych petard i świec dymnych.
Policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum napierający na gmach Senatu po tym, jak gmach został obrzucony farbą i jajkami.
Do zamieszek doszło w chwili, gdy wśród licznych manifestantów, uczestników kilku protestów rozeszła się wieść o tym, że rząd Silvio Berlusconiego otrzymał poparcie obu izb parlamentu.
Burmistrz włoskiej stolicy Gianni Alemanno porównał wtorkowe zamieszki do fali politycznej przemocy, jaka przetoczyła się przez Włochy w latach 70. i 80. i znana jest jako "lata ołowiu".
Skomentuj artykuł