Scenariusze brexitu przed szczytem UE rodzą więcej pytań niż odpowiedzi
Przed rozpoczynającym się w czwartek w Brukseli szczytem UE możliwe scenariusze brexitu rodzą więcej pytań niż odpowiedzi. Na kilkanaście godzin przed spotkaniem nadal nie wiadomo, jak przywódcy unijni zareagują na wniosek Wielkiej Brytanii o przedłużenie procesu.
Środa, ostatni dzień przed spotkaniem unijnych liderów w Brukseli, upłynęła w Belgii pod znakiem komentarzy unijnych liderów ws. brytyjskiego wniosku do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska o wydłużenie procesu wyjścia z UE do 30 czerwca.
Premier Theresa May poinformowała o nim wczesnym popołudniem. Tusk oświadczenie w tej sprawie wydał po godz. 17. Jego zdaniem możliwe jest krótkie opóźnienie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, pod warunkiem, że Izba Gmin zaaprobuje porozumienie z UE wynegocjowane przez rząd. Głosowanie to ma się odbyć w przyszłym tygodniu.
Tusk powiedział, że na razie nie przewiduje zwołania dodatkowego, specjalnego szczytu unijnego ws. brexitu, dał jednak do zrozumienia, że jeśli odbędzie się "pozytywne głosowanie" w Izbie Gmin, to nie zawaha się takiego szczytu zorganizować.
Szef KE Jean-Claude Juncker - jak relacjonował rzecznik Komisji - w rozmowie telefonicznej z May ostrzegł ją przed odkładaniem brexitu na okres po wyborach do Parlamentu Europejskiego, które zaplanowane są na koniec maja.
Dyplomaci w Brukseli przekonują, że w sprawie brexitu ciągle jest więcej pytań niż odpowiedzi.
"Kilku liderów sygnalizuje, że zgoda na przedłużenie okresu negocjacyjnego będzie w pewien sposób uwarunkowana uzasadnieniem, co miałoby stać się w tym czasie. Z jednej strony są rozważane scenariusze krótkiego wydłużenia brexitu. Jednak istnieją obawy, że w czasie tego przedłużenia nic się nie stanie. To dlatego, że strona unijna ma doświadczenie dynamiki rozwoju wydarzeń w Londynie. Z drugiej strony UE nie chciałaby przedłużać tego okresu kilkakrotnie" - wskazał w rozmowie z dziennikarzami unijny dyplomata.
Dodał, że zaproponowana przez May data 30 czerwca jest nie do zaakceptowania dla Komisji Europejskiej. "Chodzi o termin wyborów do PE, zaplanowanych na koniec maja. Połowa kwietnia jest uznawana za nieprzekraczalny deadline, jeśli chodzi o przygotowania do nich. Jest szereg znaków zapytania, na które nie ma odpowiedzi ani w KE, ani w Radzie Europejskiej, ani w unijnych delegacjach" - wskazał.
"Niezależnie od tego, co w czwartek zdecydują członkowie Rady, nie wiemy, czy na przykład w przyszłym tygodniu nie upadnie brytyjski rząd. Nie wiemy, co się będzie działo w przyszłym tygodniu w Londynie. To kolejne znaki zapytania" - dodał.
Brexit będzie pierwszym punktem spotkania unijnej "27", która w czwartek po południu spotka się w trybie art. 50 unijnego traktatu. Artykuł ten mówi o procedurze opuszczania kraju przez UE, przewiduje też opcję przełożenia daty wyjścia.
Gdy szefowie państw i rządów UE wysłuchają premier Wielkiej Brytanii, będą po południu we własnym gronie zastanawiać się nad decyzją, czy zgodzić się na odłożenie brexitu do 30 czerwca.
May w środę wykluczyła udział Wielkiej Brytanii w majowych wyborach do PE. Podkreśliła, że "nie wierzy, aby było to w czyimkolwiek interesie", a zwrócenie się do elektoratu w celu wyboru 73 brytyjskich posłów ponad trzy lata po tym, gdy wyrażono wolę opuszczenia Wspólnoty, byłoby "nie do zaakceptowania".
Nowi eurodeputowani obejmą swoje mandaty dopiero 2 lipca i jeśli Wielka Brytania miałaby wtedy nadal być państwem członkowskim UE, musiałaby wybrać swoich przedstawicieli.
Jakiekolwiek odłożenie brexitu wymaga jednomyślnej zgody 27 pozostałych państw członkowskich.
W razie braku jakichkolwiek ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko wyjściu z UE bez umowy Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca.
Skomentuj artykuł