Sikorski: Chcemy wygrywać, bo jesteśmy lepsi

Sikorski: Chcemy wygrywać, bo jesteśmy lepsi
Szef MSZ Radosław Sikorski, jego fiński odpowiednik Alexander Stub i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. (fot. EPA/OLIVIER HOSLET)
PAP / mik

Polska pogodziła się już, że w służbie dyplomatycznej UE nie będzie kwot narodowych i zabiega o stanowiska dla Polaków, proponując jak najlepszych kandydatów - tłumaczył w poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski. Według ministra, naszym postulatem jest "współwłasność korpusu".

- Trzeba zdefiniować, co jest do uzyskania. Kwoty nie są do uzyskania, więc walczmy, żeby jak najlepsi kandydaci wygrywali w poczuciu potrzeby równowagi i poczuciu, że nowe kraje powinny mieć lekkie fory - powiedział Sikorski w Brukseli, pytany przez PAP, czy Polska wciąż zabiega o wpisanie do propozycji w sprawie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych kryterium równowagi geograficznej lub kwot narodowych - tak by zapewnić odpowiedni proporcjonalny udział Polaków w korpusie dyplomatycznym UE.

- Potrzeba nam poczucia współwłasności w nowej służbie wśród wszystkich krajów, w szczególności wśród krajów naszego regionu, co oznacza, że powinna być równowaga, ale wydaje się, że kryterium geograficzne jest pójściem o pół kroku za daleko. (...) Takiego sztywnego kryterium geograficznego nie możemy się spodziewać; w naszym interesie jest, aby UE kierowała się zasadami konkurencyjnymi doboru najlepszych kandydatów, bo nasi kandydaci są bardzo dobrzy. Znają języki na terenie byłego Związku Radzieckiego i chcemy wygrywać, bo jesteśmy lepsi - dodał Sikorski.

Minister zdziwił się, gdy usłyszał od korespondentki PAP, że np. w Moskwie obecny szef delegacji Komisji Europejskiej, Hiszpan, nie mówi po rosyjsku. - Zdolności językowe są bardzo istotne, bo zupełnie inny kontakt ma się z elitami danego kraju, jak się zna język. Nam by do głowy nie przyszło wysłać do Waszyngtonu Polaka, który nie zna angielskiego - powiedział.

Tworzona od wejścia w życie Traktatu z Lizbony nowa służba dyplomatyczna UE, oficjalnie zwana Europejską Służbą Działań Zewnętrznych (ESDZ), będzie przedmiotem poniedziałkowego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli. Pod koniec marca szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, traktatowo odpowiedzialna za ESDZ, ma przedstawić rządom szczegółową propozycję w tej sprawie. Z nadzieją, że porozumienie w tej sprawie rządy UE osiągną do 26 kwietnia, kiedy odbędzie się następne posiedzenie szefów MSZ "27".

Na razie Ashton przedstawiła jedynie wstępne dokumenty obejmujące graficzny schemat organizacyjny ESDZ (tzw. organigram), zakładający, że kierować nią będzie sekretarz generalny wraz z dwoma zastępcami. Propozycja przewiduje, że służba będzie składać się z departamentów podzielonych według klucza tematycznego i geograficznego (regiony), zajmujących się np. współpracą z organizacjami międzynarodowymi, takimi jak ONZ, prawami człowieka oraz z osobnej struktury ds. administracyjnych.

Polsce raczej podoba się zaproponowany przez Ashton podział ESDZ. - Mamy dodatkowe propozycje, w szczególności w sprawie wzmocnienia pionu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego (militarno-cywilnego - PAP) - wyjaśnił Sikorski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sikorski: Chcemy wygrywać, bo jesteśmy lepsi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.