"Sytuacja w Iraku jest coraz gorsza"
"Sytuacja w Iraku, jak zawsze mówiliśmy, jest z dnia na dzień coraz gorsza. Rozwiązujemy jeden problem, a zaraz pojawia się drugi, jeszcze większy.
Wciąż szliśmy w dół, aż wreszcie pojawiło się Państwo Islamskie i jest tragicznie" - powiedział Radiu Watykańskiemu chaldejski biskup pomocniczy Bagdadu Shlemon Warduni.
"Zawsze wołaliśmy o pomoc, apelując do Europy, Azji, Narodów Zjednoczonych, błagając o wspólne działanie dla położenia kresu tej wojnie. Chodzi tu wyłącznie o interesy: o handel bronią.
Gdyby Europa i Ameryka nie sprzedawały broni, wojna ustałaby. Wielkie kraje, w których koncentruje się władza, chcą zawsze sprzedawać broń i myślą tylko o własnej korzyści. A są też ludzie pozbawieni skrupułów, którzy twierdzą, że działają «w imię Boga» - co jest zupełnym fałszem, bo Bóg nie chce niczego innego, jak miłości, jak dobra człowieka - i ci ludzie podsycają ogień, podkładają bomby.
Mieszkańcy Iraku są już niemal zupełnie zniechęceni mimo tego, co robi Kościół, by im pomóc. Na przykład my z irackiej Caritas co pewien czas prosimy dobroczyńców o sfinansowanie jakiegoś nowego projektu. Jesteśmy im bardzo wdzięczni i modlimy się za nich, bo tak wiele dla nas robią, i to naprawdę w duchu miłosierdzia i miłości chrześcijańskiej" - powiedział bp Warduni.
Gorycz przebijająca ze słów biskupa pomocniczego Bagdadu jest zrozumiała, kiedy zdamy sobie sprawę z przerażającej liczby ofiar śmiertelnych w Iraku. Maj zaczął się tam dwoma niedzielnymi (1 maja) eksplozjami w mieście Samawa na południu kraju, w których zginęło ponad 30 osób. Według danych ONZ w kwietniu zabito w Iraku co najmniej 741 ludzi, a w marcu - [ponad 1100] aż 1119.
Skomentuj artykuł