W czerwcu birmański rząd i ONZ podpisały porozumienie, które może doprowadzić do powrotu części z 700 tys. Rohingjów, którzy uciekli z Birmy przed prześladowaniami i przebywają w prowizorycznych obozach w Bangladeszu.
Porozumienie z Wysokim Komisarzem Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) oraz Programem Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) zawiera obietnice ustanowienia "ram współpracy", które stworzą warunki do "dobrowolnej, bezpiecznej, godnej oraz trwałej repatriacji". Nie wspomina jednak o kwestii przyznania Rohingjom birmańskiego obywatelstwa.
Jak powiedział Guterres, który odwiedził obóz uchodźców w Kutupalong w Bangladeszu, porozumienie to jest "pierwszym krokiem na drodze stopniowego uznania praw tych ludzi".
"To jest rodzaj ustępstwa, jakie można było uzyskać w bieżącej chwili w Birmie" - powiedział.
Do wizyty Guterresa w obozie doszło po 10 miesiącach od czasu, kiedy ataki muzułmańskich bojowników w Birmie spowodowały odwetową kampanię sił bezpieczeństwa i wojska i Rohingjowie zaczęli uciekać do sąsiedniego Bangladeszu. Zdaniem ONZ prześladowania Rohingjów stanowią czystkę etniczną, czemu władze birmańskie zaprzeczają.
W obozie Guterres wystąpił na konferencji prasowej z prezesem Banku Światowego Jim Yong Kimem. Wspólnie podkreślali, że bezpieczny powrót Rohingjów do Birmy jest priorytetem, a kolejnym jest wsparcie Bangladeszu, zmagającego się z katastrofą humanitarną.
W zeszłym tygodniu Bank Światowy zapowiedział udzielenie Bangladeszowi 480 mln dolarów pomocy na utrzymanie uchodźców, mieszkających w zatłoczonych chatach z bambusa i plastiku i narażonych na monsunowe ulewy, powodzie lub osunięcia gruntu.
Część przywódców Rohingjów mówi, że nie zaakceptuje porozumienia w jego obecnej postaci. Guterres powiedział, że porozumienie to jest wynikiem wysiłków ONZ starającej się wywrzeć presję na rząd Birmy, aby "doprowadzić do potencjalnego powrotu w przyszłości", i nie stanowi jeszcze "ostatecznego porozumienia".
Rohingjowie, którzy przybywali do Bangladeszu w ostatnich miesiącach, donosili o masowych mordach, podpaleniach i gwałtach popełnianych przez członków birmańskich sił bezpieczeństwa.
"Jest to najprawdopodobniej jedna z najtragiczniejszych historii w związku z systematycznym łamaniem praw człowieka" - powiedział szef ONZ. Dodał: "Musimy naciskać i będziemy naciskać we właściwym kierunku".
Skomentuj artykuł