Ten kraj zmienił datę świąt Bożego Narodzenia. Społeczeństwo jest sfrustrowane
W Wenezueli oficjalnie rozpoczęto obchody Bożego Narodzenia, mimo że kalendarz wskazuje dopiero początek października. Decyzją prezydenta Nicolasa Maduro, święta wystartowały wcześniej niż w innych częściach świata, co w zamyśle miało podnieść na duchu pogrążone w kryzysie społeczeństwo.
W Caracas na głównym placu pojawiła się choinka, a świąteczne dekoracje rozświetliły miasto. Jednak mieszkańcy, którzy na co dzień zmagają się z niedoborami żywności, wysoką inflacją i brakiem podstawowych usług, nie odczuwają atmosfery świąt. Coraz więcej głosów krytyki wskazuje, że świąteczne obchody w październiku to jedynie zasłona dymna dla bieżących problemów politycznych i gospodarczych.
Świąteczny październik w Wenezueli – decyzja Maduro
Zgodnie z dekretem prezydenta Nicolasa Maduro, święta Bożego Narodzenia w Wenezueli rozpoczęły się już 1 października. To nie pierwszy przypadek, gdy władze przyspieszają obchody, próbując wprowadzić radosną atmosferę w trudnych czasach. W Caracas, stolicy kraju, na Placu Boliwara stanęła choinka, a we wtorek burmistrzyni miasta, Carmen Melendez, przewodniczyła ceremonii zapalenia świateł na krzyżu znajdującym się na wzgórzu w północnej części miasta. Składała życzenia mieszkańcom, życząc im „wesołych i bezpiecznych świąt w rodzinie”, jak donosi agencja EFE.
Pomimo dekoracji i symbolicznych gestów, nastroje w stolicy są dalekie od świątecznych. Jak informuje Associated Press, wielu mieszkańców nie rozumie sensu tak wczesnych obchodów. W niektórych dzielnicach Caracas, pracownicy miejskich służb w pośpiechu instalowali świąteczne ozdoby, ale zamiast radości, wzbudzało to raczej zdziwienie i frustrację.
Mieszkańcy Caracas nie są w nastroju do świętowania
Wenezuela od lat zmaga się z poważnym kryzysem gospodarczym, co wpływa na nastroje społeczne. Wielu mieszkańców otwarcie krytykuje decyzję o tak wczesnym rozpoczęciu świąt, uznając to za nieadekwatne w obliczu trudnej sytuacji. „Myślę, że to okropne, bo jest październik. Nie minęło jeszcze Halloween, a już mamy Boże Narodzenie?” – powiedziała 32-letnia Desire Aguiar, sprzedawczyni biżuterii na lokalnym targu w Caracas. Wypowiedzi takie odzwierciedlają frustrację społeczeństwa, które w obliczu pogłębiającej się biedy, braków w dostawach podstawowych produktów i niestabilności politycznej, nie ma powodów do świętowania.
Święta w cieniu kryzysu politycznego
Wczesne obchody Bożego Narodzenia odbywają się w cieniu kryzysu politycznego, który od miesięcy paraliżuje kraj. W lipcu odbyły się wybory prezydenckie, które według oficjalnych wyników wygrał Nicolas Maduro, jednak opozycja oskarża go o sfałszowanie rezultatów. Rywal Maduro, Edmundo Gonzalez Urrutia, twierdzi, że to on zdobył większość głosów, publikując protokoły z lokali wyborczych. Protesty, które wybuchły po ogłoszeniu wyników, zostały brutalnie stłumione przez siły rządowe. W starciach zginęło co najmniej 27 osób, a Gonzalez Urrutia musiał uciekać z kraju, ostatecznie znajdując azyl w Hiszpanii. Władze wydały nakaz jego aresztowania, oskarżając go o „poważne przestępstwa”.
W obliczu tych wydarzeń, świąteczne dekoracje i uroczystości wydają się dla wielu Wenezuelczyków jedynie próbą odwrócenia uwagi od realnych problemów, które dotykają ich na co dzień. Pogłębiający się kryzys gospodarczy, brak stabilności politycznej i represje wobec opozycji sprawiają, że wielu mieszkańców kraju patrzy na nadchodzące święta bez entuzjazmu, zastanawiając się, jak przetrwać nadchodzące miesiące.
Skomentuj artykuł