Tragiczny bilans nalotów w Gazie. Izrael zaostrza ofensywę, rośnie liczba ofiar cywilnych

W Strefie Gazy dramatycznie rośnie liczba ofiar śmiertelnych w wyniku zintensyfikowanej ofensywy izraelskiej armii. Lokalne służby medyczne donoszą o co najmniej 32 zabitych w samym mieście Gaza, w tym 12 dzieciach. Równocześnie pogłębia się kryzys humanitarny – z powodu niedożywienia w ciągu ostatniej doby zmarło siedem osób.

Zmasowane ataki i setki celów

Siły Obronne Izraela (IDF) w ostatnich dniach nasiliły ataki na miasto Gaza, które według izraelskich władz jest głównym bastionem Hamasu. Celem ofensywy jest zniszczenie infrastruktury terrorystycznej, w tym wieżowców, które miały być wykorzystywane przez bojowników. Tylko w ostatnim tygodniu, jak podała izraelska armia, zaatakowano ponad 500 celów. Jednocześnie zapowiedziano dalszą eskalację działań militarnych.

Wśród ofiar sobotnich nalotów znalazły się całe rodziny. Jak informuje portal "Times of Israel", powołując się na palestyńskie źródła medyczne, w jednym z ataków na dzielnicę Szejk Radwan zginęła 10-osobowa rodzina. Z kolei Palestyński Związek Piłki Nożnej (PAFA) poinformował o śmierci zawodnika klubu Al-Helal, Mohameda Rameza Sultana, który zginął wraz z 14 członkami swojej rodziny.

Kryzys humanitarny i masowa ucieczka

Sytuację cywilów pogarszają nie tylko bombardowania, ale również pogłębiający się głód. Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy potwierdziło, że w ciągu 24 godzin zmarło siedem osób, w tym dzieci, z powodu skrajnego niedożywienia.

Izrael wezwał wcześniej wszystkich mieszkańców miasta Gaza – około miliona osób – do ewakuacji na południe Strefy. Według danych armii, do tej pory z miasta uciekło blisko 280 tysięcy Palestyńczyków. Organizacje humanitarne biją na alarm, ostrzegając, że masowe przesiedlenia w tak dramatycznych warunkach prowadzą do katastrofy humanitarnej i jedynie pogarszają tragiczną sytuację ludności cywilnej.

Napięcie na linii Izrael-Katar

W tle walk toczy się gra dyplomatyczna. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oskarżył liderów Hamasu rezydujących w Katarze o celowe blokowanie rozmów o zawieszeniu broni i przeciąganie wojny. W oświadczeniu na platformie X stwierdził, że ich eliminacja "usunęłaby główną przeszkodę na drodze do uwolnienia zakładników i zakończenia wojny".

Oskarżenia te zbiegły się z doniesieniami o próbie izraelskiego ataku na przywódców Hamasu w Katarze. Władze w Dosze ostro potępiły te działania, nazywając je "kryminalną, tchórzliwą napaścią" i próbą sabotowania negocjacji. Mimo to premier Kataru Mohammed bin Abdulrahman as-Sani zadeklarował, że jego kraj nie wycofa się z roli mediatora w konflikcie.